Będzie dzisiaj mały powrót do gamedevu. Tak delikatnie, myślę, że materiał, który mam do zaproponowania, to raczej historia elektroniki, niż samych cyfrowych światów. W mojej kolekcji artefaktów z innego czasu jest Commodore 64, ale wiem, że u niektórych leży Amiga. Co jeszcze dzisiaj będzie? Tekst na temat alternatywy dla Twittera, czy tam X.
Nie tylko PCty
Dzisiaj to oczywiste! Giereczki to nie tylko desktopy, to przecież też konsole i telefony. Tylko że to wszystko gdzieś musiało się zacząć. Właśnie dlatego zapraszam na wycieczkę w przeszłość, do początków cyfrowej rozrywki oraz elektroniki dedykowanej zabawie. Gdzie zaczęła się Amiga?
Jest w tym materiale trochę dygresji, zabawnych, ciekawych, ale też niepotrzebnych. Na szczęście główna opowieść jest interesująca. Pokazuje mariaż biznesowych koncepcji, z tymi konsumenckimi, nastawionymi właśnie na zabawę. Dla mnie film jest cenny, bo przypomina mi, jak kiedyś wyglądał sprzęt do giereczek i z jakimi wyzwaniami musieli się mierzyć twórcy tego sprzętu.
Gdzie tam myszki i Windows. Daleko jeszcze do MacOSa. Były joysticki, które dzisiaj mogą wydawać się niewygodne, ale wiem, że wciąż znajdują zastosowanie. Na przykład wśród fanów Elite: Dangerous.
Alternatywny Twitter?
Mam na myśli fediwersum. Kosmos różnego rodzaju serwerów, które łączy to, że są napędzane za pomocą projektu Mastodon. Każdy może sobie postawić własną instancję i zgromadzić społeczność. Siedzę w tej sieci dłużej, niż jest to modne i muszę się przyznać, że tekst Mastodon Is Easy and Fun Except When It Isn’t autorstwa Erin Kissane, nieźle punktuje kilka problemów z fediwersum.
Ja pamiętam początki Internetu. Na dodatek sam korzystam na co dzień z Linuksa, mam nawet swoją ulubioną dystrybucję. Dlatego jakoś nie czułem się dziwnie, gdy założyłem konto na 101010.pl i zacząłem szukać interesujących mnie informacji oraz ludzi, którzy je tworzą lub podają dalej.
Jednocześnie rozumiem, to że wiele osób może być przyzwyczajonych do rekomendacji. To jest wygodne, ale bywa też zgubne, bo łatwo zamyka człowieka w bańce. Czego sam surfujący po wzburzonych morzach mediów społecznościowych może nie dostrzegać. Czy fediwersum nas wszystkich uzdrowi i sprawi, że nasze postrzeganie świata będzie lepsze?
Nie wiem. Mnie to pasuje, bo wybrałem sobie ludzi, których chcę obserwować. Stworzyłem oddzielne konto dla informacji o gamedevie i jakoś sobie tam żyję. Twittera, czym X, porzuciłem.