Wiedziony ciekawością postanowiłem sprawdzić kolejną propozycję Netfliksa. Tym razem padło na BLAME! anime oparte na mandze. Swojego czasu mocno wsiąkłem w tę część popkultury, ale potem, tak po prostu, mi przeszło i zająłem się innymi gatunkami. Stwierdziłem, że BLAME może być ciekawym powrotem, tym bardziej że trailer był interesujący. Produkcję Netfliksa męczyłem dwa wieczory i nie dlatego, że była tak dobra i wymagająca myślenia.
Za pierwszym razem po prostu usnąłem. Zdarza mi się to nieczęsto, chyba że jestem wybitnie zmęczony i ledwo potrafię utrzymać uwagę. Na BLAME odpadłem po pierwszych 20 minutach, co nie wróżyło dobrze. Na drugi dzień włączyłem anime ponownie, od samego początku i z trudem wytrzymałem do końca. Nie popełnijcie tego samego błędu co ja! Nie dajcie się zwieść dynamicznej akcji w pierwszych minutach, anime wytraca tempo bardzo szybko i zmienia się w nudnego i trudnego do zniesienia gniota. W założeniach BLAME wygląda na interesującą produkcję, niestety realizacja pozostawia wiele do życzenia.
Dużym sentymentem darzę cyberpunkowe teksty. Interesuje mnie sposób prezentacji zmagań człowieka z technologią, to jak człowieczeństwo jest powoli wypierane ze świata. Fabuła BLAME oparta jest właśnie na takim fundamencie. Na dodatek widz wprowadzany jest bezpośrednio w środek akcji, dużo opowiadania o zarazie, o utracie genu sieciowego, o tym, jak oszalało Miasto. Właśnie Miasto, przestrzeń, w której rozgrywa się akcja, jest niezwykle ciekawa, ale poświęca mu się niewiele uwagi, zostaje źle zaprezentowane. Ten moloch w BLAME zostaje sprowadzony do zwykłej dekoracji. Obrazki są bardzo ładne, ale brakuje im jakiejkolwiek głębi. Obnaża to słabość fabularną BLAME – pozbawienie zaczepienia bohaterów w świecie, wprowadzanie nowych postaci bez tworzenia dla nich kontekstu oraz znikoma ilość poczucia walki o przetrwanie, sprawiają, że widz otrzymuje mdłą papkę, którą trudno znieść do samego końca.
Liczyłem na coś ciekawego, na produkcję dobrą, taką, przy której będę dobrze się bawił, ale zostanę także zainspirowany do napisania interesującego tekstu. Na przykład o gatunku, jakim jest cyberpunk, bo bywało o nim głośno w kontekście zarezerwowania nazwy przez CD Projekt RED. Miałem nadzieję, że za sprawą BLAME opiszę gatunek, przedstawię interesujące realizacje w kulturze i zastanowię się nad tym, dlaczego problemy poruszane w cyberpunku są tak bardzo aktualne. Nie widzę powodu, aby to robić, gdy początkiem do rozważań jest tekst tak słaby, jak BLAME. Dlaczego miałbym doszukiwać się głębi w opowieści, która jest słaba fabularnie i na dodatek jest płytka niczym kałuża? Lepiej sięgnąć po znane i cenione Ghost in the Shell lub po Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? Philipa K. Dicka. Jeżeli Nefliks zaproponuje Wam BLAME, to grzecznie podziękujcie i wybierzcie coś innego. Chyba że akurat macie ochotę na coś wybitnie nudnego, miałkiego i kiepskiego, wtedy włączcie BLAME bez większego zastanowienia.