Wścibscy i przekupni dziennikarze. Nieistotne informacje o celebrytach, których pełno w Internecie, telewizji i prasie. Manipulacje informacjami, wyssane z palca wiadomości, chamstwo, ustawki, głupie zdjęcia i opowiadanie truizmów. Kiedyś tak nie było, kiedyś dziennikarzowi zależało na przekazywaniu ważnych treści. A nawet jeżeli znalazł się pismak poszukujący taniej sensacji, to był to margines. Zapewne pracował dla gazety, której nikt nie kupował. Czy wszyscy, którzy powtarzają powyższe stereotypowe stwierdzenia zdają sobie sprawę z tego, że kanalie można znaleźć wszędzie?
Spsienie dziennikarstwa wcale nie jest silniejsze, niż kiedyś. Zawsze znaleźli się ludzie, którzy kochali plotki i uwielbiali podkręcać rzeczywistość ze szkodą dla określonych postaci. Kimś takim był redaktor „Głosu Wolnego” Marchwicki, o którym Bolesław Surówka pisze:
… czy czysto już szantażowa szmatka pt., o ile pamiętam, „Głos Wolny”, wydawana przez notorycznego szuję, niejakiego Marchwickiego. Pisemko to lubowało się w opisie rozmaitych rzekomych nadużyć, orgii, bachanalii itp., ale oczywiście tylko wtedy, kiedy ci, których owe opisy dotyczyły, nie zapłacili uprzednio pewnej sumy za milczenie. Marchwicki zresztą był tani i zadowalał się na ogół kwotą 50 złotych. Poz tym należy jeszcze dodać – jeśli już jesteśmy przy owej bardzo nieciekawej postaci, albo też ciekawej, tylko że z kryminalnego punktu widzenia – że tenże Marchwicki bywał dość często obijany laską w różnych publicznych miejscach. Zwykle przez tych, których atakował na swych „łamach” w razie, gdy odmówili mu okupu. [Surówka 7]
Jak widać dziennikarską kanalię można znaleźć absolutnie w każdym okresie historycznym. Niestety, takie szuje miewają się bardzo dobrze. Bolesław Surówka podkreśla, że „Głos Wolny”, przez kilka lat, przynosił całkiem przyzwoite dochody swojemu właścicielowi.
Najwyraźniej były one na tyle wysokie, że opłacało się Marchwickiego, od czasu do czasu, dostać w głowę lagą.
Materiały wykorzystane w trakcie pisania:
B. Surówka, Było -minęło, Wydawnictwo Śląsk, Katowice 1980.
You must be logged in to post a comment.