Już wkrótce wszyscy rozpoczną przygotowywanie noworocznych postanowień. Już tak niewiele dzieli od wprowadzenia ich w życie! Jeszcze tylko Sylwester i koniec z nałogami, prokastrynacją, czekoladą, jedzeniem z Maka. I pewnie jeszcze z glutenem. Tak. Oto źródło wszelkiego zła! Początek zagłady ludzkości! GLUTENOWA APOKALIPSA!
Bywa, że oglądam Dzień Dobry TVN. Denerwuję się przy tym strasznie, więc staram się unikać tego programu. W tym roku zauważyłem, że w kulturze masowej narodziła się (może już umiera?) nowa moda – na bezglutenowe jedzenie. Podobno gluten szkodzi, niszczy człowieka od środka, działa podstępnie niczym krokodyl, ten paskudny rosyjski narkotyk. Z tą różnicą, że nie powoduje gnicia ciała. A może powoduje, tylko fanatycy zdrowej żywności i zwolennicy kąpieli w piasku oraz prania w orzechach jeszcze tego nie dostrzegli?
Czuję się osaczony. Jem chleb, sam z Żoną przygotowuję makaron z – wybaczcie mi! – glutenowej mąki i żyję. Mam się dobrze. Zresztą moją Lepsza Połowa również nie narzeka. Dlatego zacząłem szperać, pytać i dowiadywać się. Otrzymywałem różne odpowiedzi, ale najbardziej poruszyła mnie jedna informacja: osoby uczulone na gluten stanowią od 1 do 3 procent populacji. Nie sądzę, aby była to szczególnie duża liczba. Natomiast w mediach trwa jakaś chora narracja przestrzegająca wszystkich, absolutnie wszystkich, przed glutenem.
Świadomość żywienia jest piekielnie ważna. Ale nic tak nie denerwuje, jak osoby, które do tej pory jadły makarony oraz pizze i nagle zaczynają pytać o wersje bezglutenowe. Co się stało? Dowiedziały się, że są uczulone? Nie! Pędzą za modą. Zastanawiam się, co będzie następne. Może obrazimy się na truskawki? To też silny alergen. Albo orzechy! Podstępni zabójcy! Potrafią udusić człowieka.
Tyle niebezpieczeństw czyha na człowieka. Doszła do tego jeszcze mąka.
You must be logged in to post a comment.