Literat przegląda Internet nr 169

Cory Doctorow pisze i mówi o Great Enshittening. Myślę, że termin ten możemy przetłumaczyć jako Wielkie Zgównienie, a dotyczy usług online.

Czy wszystkie usługi online, z których korzystasz, trzymają poziom? A może ostatnio dostrzegasz, że stają się sukcesywnie gorsze i coraz droższe? Cóż, to nie tylko twoje wrażenie, to zjawisko ma nawet nazwę — Great Enshittening. Ostatnio pisałem o tym, że YouTube nie jest zbyt przyjazny twórcom, a to przecież dopiero wierzchołek góry lodowej. Aby ten przegląd nie był całkowicie ponury, mam też materiał o niszczeniu rzeczy!

Usługi online są coraz bardziej gówniane

Mocny nagłówek. Taki od razu ustawiający dyskusję, ale z muszę się w pełni zgodzić z tym, co w swoich materiałach prezentują Luis Rossmann oraz Cory Doctorow. Ten ostatni ukuł nawet specjalny termin dla pogarszania się usług online — Great Enshittening. Wielkie Zgównienie? Potężne Zesranie? Możliwości wydają się nieograniczone!

Nazwanie jakiegoś zjawiska to dopiero pierwszy krok. Trzeba się jeszcze zastanowić, dlaczego tak jest i jak to zmienić. Cory Doctorow, jako przykład, ponownie podaje YouTube’a. Zwraca uwagę na to, że reklam jest coraz więcej, a sama korporacja robi wszystko, żeby zmusić ludzi do przejścia premium. A mogą to robić, ponieważ kontrolują przeglądarkę, z której korzystają użytkownicy. Dlatego plan Google’a wydaje się doskonały, bo zakłada całkowitą dominację.

Adres email, którym logujesz się do innych usług? Google. Wyszukiwarka? Google. Przeglądarka? Google. Można wymieniać dalej i dalej. Jasne, że czasem coś tej korporacji się nie udaje, jest nawet specjalny cyfrowy cmentarz zabitych usług. Niestety, problem polega na tym, że wiele się udało i teraz my, użytkownicy, niespecjalnie widzimy możliwość wypisania się z tej sytuacji.

Podam przykład ze swojego podwórka. Robiąc grę mobilną, jestem zmuszony, żeby wydać ją w Sklepie Play, który jest całkowicie kontrolowany przez Google’a. Mimo że, przynajmniej w teorii, Android jest systemem otwartym, który ma wiele różnych odmian, tylko, ilu jest użytkowników, którzy wybrali te wersje, które są całkowicie pozbawione usług Google’a?

To jest margines. Korporacje zdominowały rynek i są w stanie oferować coraz gorsze usługi, bo wiedzą, że ludzie nigdzie się nie przeniosą. Niby mogą, ale, nie czarujmy się, zawsze wymaga to energii oraz wymusza konieczność uczenia się czegoś od nowa. Wygoda i przyzwyczajenie to potężne siły, które są w stanie mocno związać użytkowników. Nawet jeśli usługa staje się coraz gorsza.

Kwas, lawa i inne narzędzia destrukcji

Bez zbędnych dłużyzn, zapraszam do obejrzenia poniższego materiału. Znajdziesz w nim festiwal zniszczenia. Często w spektakularnym wydaniu.