Ostatnie wpisy w całości były poświęcone grom planszowym. Wybór ten może dziwić, ale od jakiegoś czasu coraz chętniej spoglądam w kierunku analogowej rozrywki. Chętnie wracam do swoich wirtualnych przygód, ale coraz bardziej doceniam te spędzone przy planszy. Jednak dzisiaj chciałbym zająć się literaturą fantastycznonaukową. Muszę przyznać, że brakuje mi dobrych książek tego gatunku, wciąż wracam do twórczości Janusza A. Zajdla, na Kindle’u trzymam kolekcję tekstów Stanisława Lema. Liczyłem na to, że Hel3 Jarosława Grzędowicza również dołączę do tego zestawu.
Tak, niestety, nie będzie. Hel3 to solidna powieść, rozwija się świetnie, narracja prowadzona przez autora wciąga. Bohaterowie są przekonujący, ale największe wrażenie robi świat przedstawiony. Rzeczywistość, w której najważniejsza jest Sieć, dla odbiorców znacznie ważniejsza jest sensacja, niż rzetelna informacja. Społeczeństwa kontrolowane są przez skorumpowane elity, propaganda szaleje, a codziennie życie opiera się na uporczywych próbach przetrwania. Bogaci są coraz bogatsi, biedni nie mają już nic do stracenia, a wciąż znajdują się tacy, którzy coś im zabierają. Brzmi znajomo, prawda? Jarosław Grzędowicz stworzył świat niewiele odbiegający od dzisiejszego. Może niektóre elementy podkręcił do ekstremum, ale na pewnie dobrze wyczuł trendy w naszych nowoczesnych społeczeństwach. W Hel3 ludzie kontrolowani są za pomocą technologii, a jednak nie potrafią się z nią rozstać. Interesująco został przedstawiony, znany nam dzisiaj, Internet Rzeczy. Dla Jarosława Grzędowicza nie jest to żadna szansa na wygodne życie, ale zagrożenie, naruszenie prywatności, zgoda na pełną kontrolę. Świat przedstawiony w Hel3 jest antyutopią, rzeczywistością, w której nikt nie chciałby się obudzić.
Najnowsza książka Jarosława Grzędowicza nawiązuje do tradycji powieści fantastycznonaukowych o wydźwięku socjologicznym. Zamiast walk na lasery otrzymujemy różne wymiary konfliktu, rozwarstwienie społeczne, technologię, której zadaniem jest w pełni kontrolować obywatela i formy ogłupiającej rozrywki, takiej zupełnie stępiającej uwagę. To wszystko jest świetnie pokazane w powieści, ale – niestety – autor na tym nie poprzestał. Konieczna była podróż na Księżyc, niezbędne było poszukiwanie niezwykle cennego pierwiastka i międzynarodowe intrygi. Jest jeszcze coś, o czym wspominać nie chcę, ponieważ obawiam się, że zepsuje to zabawę czytelnikom. Zaznaczę tylko, że pojawienie się przemilczanego elementu całkowicie niszczy zakończenie.
Z przykrością stwierdzam, że Hel3 to jedna z najgorzej zamkniętych powieści fantastycznonaukowych, jakie ostatnio czytałem. Zaproponowana przez Jarosława Grzędowicza forma finał rozwala dobre wrażenie, które było budowane wcześniej. Śmiem nawet twierdzić, że jest pozbawione fundamentów w powieści, to niespodzianka wyjęta z pudełka i na siłę wszyta w powieść. Brakuje dobrego zakończenia, czegoś, co podsumuje przygody głównego bohatera i pozwoli spojrzeć z perspektywy na świat przedstawiony. Hel3 kończy się kiepsko, pozostawia niedosyt i poczucie, że mogłoby być lepiej. Lektura była przyjemna, ale finał jest okropnie zły i zbędny.