Językowa rozwałka

Karolina Pochwatka PostBędzie o debiutantce, a potem o debiutancie. Najpierw poświęcę więcej, niż kilka słów na scharakteryzowanie pierwszej książki Karoliny Pochwatki, a następnie przyjrzę się tekstom Radka Teklaka. Oba dzieła, oczywiście w formie ebooków, były dostępne w ramach pakietu Legendy miejskie. Kto zna BookRage ten wie, że promują treści na wysokim poziomie, ale debiutanci to zawsze ryzyko. W tym przypadku zostało ono trochę złagodzone, ponieważ tekst te stanowią zbiór notek opublikowanych wcześniej na bloga oraz w mediach społecznościowych. Mam nadzieję, że kiedyś pojawią się pakiety złożone wyłącznie z „pierwszych literackich razów”. Ale do rzeczy! Ad rem – jak to wołali słuchacze na pewnej konferencji naukowej. O dziwo, nie w moim kierunku.

Kim jest Karolina Pochwatka? Mieszkanką Gdańska i kobietą obdarzoną talentem literackim, ale to nie ona jest tutaj najważniejsza. Na pierwszym planie stoi Miasto, przez M, wyraźnie nazwane, bywa, że dookreślone przez dzielnicę Dolne. Autorka koncentruje swoją uwagę na mieszkańcach, urzędnikach, dilerach, dresach, psach i – przede wszystkim! – na wszędobylskich słowach. Nie tylko ona mówi. Zdarza się, że to obserwowani ludzie przemawiają przez nią, a czasem monologizuje przez autorkę Gdańsk. Jej fascynacja graniczy z szaleństwem. Do pisania o Mieście popycha ją absolutnie wszystko – począwszy od snów, a skończywszy na codziennej przejażdżce do pracy albo wizycie w urzędzie.

Jej krótkie notki poruszają różne problemy. Ja chciałbym zaprezentować dwa, te które najbardziej mnie urzekły. Karolina Pochwatka – moim zdaniem – tworzy literaturę ciekawą, świeżą i pełną interesujących kontekstów. Drugorzędną sprawą jest to, że Post składa się z opublikowanych na Facebooku postów, ale tytuł ten można interpretować także w inny sposób.

Świadomość rozproszona, ale zakorzeniona

W książce Post dominuje pierwszoosobowy sposób zwracania się do odbiorcy. Sprawia to, że obserwujemy świat „przez słowa” autorki, dzięki czemu otrzymujemy fragment jej świadomości. Bardziej na miejscu byłaby liczba mnoga – fragmenty świadomości, bo Karolina Pochwatka stanowi przykład nowoczesnego poszatkowania, które udziela się nam wszystkim. Jej uwagi skupiają się na Mieście będącym fundamentem, początkiem wszystkich rozważań. Jednak wiele spostrzeżeń jest niezwiązanych ze sobą, stanowią one przebłyski ciągłego postrzegania świata. Interesujące jest to, że akurat tymi chciała podzielić się autorka. Wybiera ona tematy najróżniejsze, które ubiera w przyjemne anegdotki z zaskakującymi pointami. To właśnie stanowi siłę jej twórczości – umiejętność błyskotliwego podsumowania codzienności.

Zwykliśmy ją widzieć w szarościach, podobnie jak przestrzenie, w których żyjemy. Karolina Pochwatka wybiera z nich to, co jest najciekawsze, nie tyle koloruje świat, ile wyciąga z niego barwy. Posiada niebywałą zdolność obserwacji, która jest jednocześnie jej przekleństwem oraz błogosławieństwem. Nie potrafi nawet na moment przestać świadomie postrzegać, bywa, że z tego powodu myli bloki, nie poznaje ludzi, ale z drugiej strony, dzięki temu, potrafi zauważyć to, co umyka pozostałym. Post udowadnia, że wszyscy chodzimy głodni przeżyć, ale szukamy ich w złych miejscach. Wystarczy rozejrzeć się tam, gdzie sami żyjemy. Nudna codzienność, szara codzienność, może okazać się znacznie ciekawsza, niż nam się to wydaje.

To silne zakorzenienie jest niezwykłe. Wydaje się wręcz, że Karolina Pochwatka nie istnieje bez Gdańska. Jest bardzo silnie związana z miejscem swojego zamieszkania, co jest nietypowe w czasach, gdy dominuje świadomość nomadyczna. Gdyby Post napisany był zgodnie z obowiązującym kanonem tworzenia tekstów, to składałby się z urywków poznawania, ale związanych wyłącznie z autorem, a dopiero potem, pośrednio, z miejscami jego przebywania. W Poście jest zupełnie inaczej. Autorka nie zawsze osiąga trudną równowagę, bywa, że Miasto zaczyna przeważać i „pisze” ją. Balansowanie pomiędzy pisaniem siebie, a byciem pisanym jest w Poście fascynujące i znacznie wpływa na tkankę tekstu. Sprawia, że staje się ona wielowymiarowa, złożona ze skomplikowanych spotów i budzi w czytelniku niepokój.

Najciekawsze jest poszukiwanie zaburzeń równowagi, odnajdywanie miejsc, w którym autorka za bardzo wychyla się w kierunku Gdańska i staje się Miastem. Na uwagę zasługuje także warstwa językowa.

Jak pisze Pochwatka?

Pierwsze spojrzenie: niedbale. Zdania rozpoczyna z małą literą, „zangielszcza” niektóre zwroty, wprowadza sztuczne skróty oraz korzysta z języka Internetu. Czym on jest? Zestawem obowiązujących i zrozumiałych dla użytkowników mediów społecznościowych zwrotów, a także skojarzeń. Wszystko to miesza z językiem ulicy, z jego najbardziej prozaiczną i codzienną formą. Nie storni od przekleństw. Dlatego Post nie jest dla językowych purystów, którzy oczekują literatury wolnej od wpływu codzienności. Karolina Pochwatka niszczy język, miażdży go, rozbija na małe kawałki, co sprawia, że w jej ręka staje się on bardzo plastycznym tworzywem.

Najważniejsze jest to, że autorka słucha wszystkich. Internatów, chlorów, dilerów oraz najbardziej szarych mieszkańców. Nie brakuje tutaj miejsca dla siebie. Poszczególne posty są oddają sposób mówienia ulicy, ale także pokazują jak świadomie konstruuje swoje akapity autorka. W strukturze nie ma nic przypadkowego, zaskakujące pointy cudownie zwracają uwagę czytelnika na inne kontekstu niż początek tekstu. A chciałoby się, aby było inaczej, aby Karlona Pochwatka była językowo poszarpana, może nawet nieudolna, pozbawiona umiejętności skupienia swojej uwagi. Tak nie jest.

Autorka pisze krótkie teksty, które są odwzorowaniem momentów skupienia. Te chwile są niezwykle gęste w sensy, co sprawia, że stają się silniej zaczepione w rzeczywistości. Post składa się z portretów Miasta, z uchwyconych słów oraz czynów jego mieszkańców. Oczywiście jednym z nią jest Karolina Pochwatka. Dlatego sama zaczyna mówić językiem Miasta będącym konglomeratem prozaiczności, wulgarności oraz literackości. Mieszanka ta jest wybuchowa i sprawia, że stworzone w ten sposób pointy, potrafią rozsadzić świadomość czytelnika i wywołać głośny śmiech.

Post to literatura jakiej od dłuższego czasu poszukuję. Zależało mi na znalezieniu tekstu, który jednocześnie będzie mocno osadzony we współczesności, ale będzie także w stanie wyjść poza utrwalone struktury – zarówno te związane ze świadomością jak i z językiem.

Debiut Karoliny Pochwatki mnie oczarował i polecam go każdemu, kto ma ochotę przeczytać coś nowego i interesującego.

Karolina Pochwatka, Post

Code Red Tomasz Stachewicz, Warszawa 2014.

ebook

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.