Miasta, miasteczka i wsie – to przestrzenne fascynacje Łukasza Orbitowskiego. Umieszcza w nich postacie, które bardzo często są ściśle związane z określonymi miejscami i te relacje nie zawsze są łatwe. W przypadku na pierwszy plan wychodzi Giełdziarz i jego giełda. Jest to miejsce wypełnione ludźmi, szare i bogate w przedmioty. Przypomina agresywny supermarket. Najważniejsza jest umiejętność poszukiwania okazji, bo nic nie pomaga w ich znalezieniu. Trzeba wykazać się spostrzegawczością i kunsztem w nawigowaniu pomiędzy stoiskami. Dopiero wtedy giełda nagradza poszukiwacza wyjątkowymi artefaktami.
Fragmenty związane z giełdą dobrze czyta się, gdy ktoś był przynajmniej raz w takim miejscu. Dzisiaj to już historia, Internet pożera wszystko. Dlatego tak ważne są wspomnienia zachowane w bursztynie literatury. Współcześnie Giełdziarza można postrzegać jako relikt, ducha zamierzchłej przeszłości i raczkującego kapitalizmu, ale także osobę zaradną i potrafiącą dobrze ukrywać swoją działalność (sprzedaż pirackich płyt). Kto dzisiaj zdobyłby się na takie poświęcenie czasu? W zasadzie nikt. Wystarczy wyszukiwarka. Nie trzeba ruszać się z miejsca.
//Fragment recenzji opublikowanej na portalu Wywrota.pl.