Film Małgosia i Jaś trudno mi uznać za horror. Zdarzają się w nim momenty, w których podskakuje się na krześle, ale nie one są najważniejsze. Znacznie większą wagę ma duszny charakter obrazu. Film często przypomina koszmarne halucynacje, zwidy godne odpowiedniego nasycenia się muchomorami. Gdybym miał poszukać filmu, który swoim nastrojem silnie nawiązuje do tego, co widziałem w Małgosi i Jasiu, to zdecydowanie wybrałbym Sinister. Ten sam poziom zła w powietrzu.
Zmiana w tytule nie jest przypadkowa. Baśń znajmy jako Jasia i Małgosię, w przypadku filmu to dziewczyna staje się najważniejsza. Tak samo jest w fabule. Wyraźnie widać, że jest to narracja opowiadająca o odkrywaniu czających się w Małgosi mocy. Od pierwszych scen wyraźnie odstaje od otaczającego świata. Nie tylko zachowaniem, ale także tym, co mówi. Jak cień podąża za nią Jaś. Zawsze jest pod jej opieką. Dlatego ich wędrówka po mrocznych lesie nabiera znamion początków przemiany. Zmuszeni walczyć o swoje życie, poszukujący żywności i schronienia zaczynają się od siebie oddalać.
Właśnie w tę przestrzeń zaczyna wchodzić zło. Przybiera postać kobiety, która pragnie zaopiekować się Małgosią i Jasiem. Karmi ich, jej stół jest zawsze suto zastawiony, pomimo że w okolicy nie ma absolutnie żadnych zwierząt, a w okolicy panuje głód. Na dodatek zaczyna uczyć Małgosię o ziołach i zaczyna traktować ją jak swoją wychowankę. Dopiero konfrontacja z przerażającą prawdą budzi w Małgosi wątpliwości. Zdaje sobie sprawę ze swojego przywiązania do brata, a także z tego, że musi iść własną drogą. Ich ścieżki się nie pokrywają, każde musi pójść w swoją stronę. Momentem rozstania i oświecenia jest zabicie złej czarownicy, pokonanie dzielącego ich zła. Jednocześnie jest to chwila, w której zdjęty zostaje urok. Małgosia i Jaś są w stanie pokonać iluzje, które stworzyła wiedźma.
Ten film wyraźnie prezentuje silną, rozwijającą się bohaterkę. Uwaga widza jest skupiona na jej przeżyciach, na jej psychice, a także na tym, co dzieje się w jej głowie. Co często jest najważniejsze w całej fabule. Stąd bierze się niezbyt dynamiczna akcja. Chwilami film przypomina dramat, ponieważ w wielu scenach występują maksymalnie dwie osoby – Małgosia oraz wiedźma. Jaś jest wyraźnie postacią drugoplanową, wręcz celowo staje się tłem, po to, aby znów znalazł się na pierwszej linii wydarzeń. Jest ściśle związany z momentem oświecenia, który przeżywa Małgosia. Sądzę, że w wielu chwila staje się nawet katalizatorem przemiany, ponieważ często występuje w jej koszmarach. Jako ta część jej umysłu, która domaga się uwagi i przełamuje iluzje czarownicy.
Małgosia i Jaś to interesująca interpretacja znanej baśni. Jej postnowoczesne odczytanie, które na pewno nie jest przeintelektualizowane. Na pochwałę zasługuje duszny charakter opowieści, ciągle podkreślany przez niewielką ilość światła oraz małe pomieszczenia. Świat przedstawiony zostaje sprowadzony dosłownie do kilku miejsc i w każdych z nich czai się zło. W różnych formach.