W końcu udało mi się zdobyć klucz do bety Heroes of the Storm – gry MOBA stworzonej przez moje ulubione studio, czyli Blizzarda. Obawiam się, że tej pozycji nie będę uwielbiał tak jak wspaniałego Diablo III lub przyjemnej karcianki Hearthstone. Co prawda do pokonania Pana Grozy podchodziłem kilkukrotnie i dopiero za sprawą Żniwiarza Dusz poczułem magię tej gry, ale mam wrażnie, że sytuacja z Heroes of the Storm jest trochę bardziej skomplikowana.
Po prostu nie przepadam za grami typu MOBA. Miałem krótki flirt z LoLem – nie wyszło, nie poczułem przyjemności z rozgrywki. DOTA też zawiodła, a kilka osób twierdziło, że to zupełnie inne doświadczenie. Przy drugim tytule spędziłem trochę więcej czasu, ale w dalszym ciągu nie poczułem siły przyciągającej do monitora. Pozostała mi do przetestowania produkcja Blizzarda. Wypróbowałem kilka postaci, zmierzyłem się komputerem, a potem z „żywymi” przeciwnikami – odczucia mam bardzo mieszane. Dlaczego w ogóle próbuję? Z ciekawości, bo może poprzednie gry nie miały tego „czegoś”. Właśnie tak było z Hearthstone – jest to pierwsza cyfrowa karcianka, która faktycznie mi się spodobała. Fanem tych analogowych (rozegrało się kilka pięknych partii w Madżika) jestem od dawna.
Siłą Heroes of the Storm są znani mi bohaterowie i związane z nimi wspomnienia. Kto nie chciał chociaż przez chwilę powalczyć Thrallem, który będzie w jednej drużynie z Utherem i Arthasem? Wiele godzin lekcyjnych w liceum spędziłem przy trzeciej części Warcrafta. Ale same wspomnienia nie są w stanie zapewnić mi przyjemności z rozgrywki. Potrzeba czegoś więcej, jakiegoś haczyka, a może po prostu przyzwyczajenia? Daleki jestem od zniechęcania się i na pewno tak szybko nie porzucę Heroes of the Storm. Być może jeszcze za mało wiem o tej grze, za mało umiem, aby całkowicie ją docenić. Na pewno pociesza mnie jedna rzecz.
Jest nią społeczność. Jeszcze nie jest tak toksyczna jak w przypadku LoLa i Doty. Można odpocząć od słownych przepychanek i osób celowo wychodzących z gry. Być może się to zmieni, ale na chwilę obecną najzdrowsze jest HotS. Na dodatek Blizzard wprowadził ciekawe rozwiązanie – każda mapa ma wyjątkową mechanikę. Może to być golem lub ostrzał umocnień z dział okrętu. Wpływa to na podział ról i wymusza znacznie większą elastyczność wśród graczy. Właśnie ta płynność walki mnie przyciąga, bo – moim zdaniem – to odróżnia tę produkcję od innych.
Mam nadzieję, że HotS pomoże mi zwalczyć moje uprzedzenia. Idzie opornie, powoli i bez większych sukcesów. Ale to beta, tak samo jak moje umiejętności.
You must be logged in to post a comment.