MG 1/100 Zeta Gundam ver Ka. 20 lat serii!

Nareszcie jest! Do mojej kolekcji dołączył MG 1/100 Zeta Gundam ver Ka! Nie jest pozbawiony wad, ale uważam, że dobrze wygląda!

Czekałem na ten model i czekałem. Od pierwszych zapowiedzi wiedziałem, że będzie musiał znaleźć się w mojej kolekcji. Wydany na 20 lecie serii Gundam, więc było co świętować. Na moim stole wylądował dopiero w wakacje, ostatnie tygodnie spędziłem na jego kończeniu. Jestem zadowolony z efektu, ale muszę przyznać, że idealny nie jest. Ma jeden mankament, który bardzo mnie drażnił w ostatnim etapie składania.

MG 1/100 Zeta Gundam ver Ka potrafi przyjąć dwie formy. Z uwagi na transformację firma Bandai zdecydowała się na trochę inne zbudowanie tułowia. Jest pusty w środku, połączony jest za pomocą jednego, długie kawałku plastiku. Jakość Gundamów bywa różna, już mam w swojej kolekcji mechy, które musiałem podkleić, żeby były stabilne. W przypadku tego modelu też to rozważałem. Ten tułów mi się rozlatywał, rozpinał, odpadał od dolnej części. W trakcie samego składania tego nie czułem, ale w ostatniej fazie, czyli dodawaniu naklejek oraz ustawianiu, dotarło do mnie, że to rozwiązanie nie jest specjalnie udane.

Połączenie tułowia w modelu MG 1/100 Zeta Gundam ver Ka.
Pusty tułów, jeden kawałek plastiku. Nie jest to zbyt stabilne połączenie!

Na szczęście sama bryła jest super! Jest kanciasty, stabilny i sprawia wrażenia ciężkiego. Dobrze odcina się na tle innych mechów w mojej kolekcji. Od zestawów z serii „ver Ka” oczekuję właśnie tego, żeby były inne od tych standardowych z MG 1/100. Ten, moim zdaniem, jest. Dlatego cieszę się, że będzie spokojnie zbierał kurz na moich półkach. Mam już ich trochę, ale dzięki temu, że MG 1/100 Zeta Gundam ver Ka wygląda trochę inaczej od pozostałych, to dobrze prezentuje się w mojej kolekcji. Nadaje jej trochę bardziej kanciasty ton.

Dodatkowe wyposażenia modelu MG 1/100 Zeta Gundam ver Ka
MG 1/100 Zeta Gundam ver Ka ma trochę dodatków, z których warto skorzystać!

Wyposażony jest w tarczę, dwa miecze, karabin oraz specjalne elementy pozwalające na rozsunięcie granatników na dłoniach. Na dodatek możliwość jego transformowania sprawia, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby trochę pomieszać w układzie robotów. Ja zrezygnowałem z podstawki, którą miałem już przygotowaną. Chciałem zachować jego ciężar, w prostej pozie, bez żadnych fajerwerków. Myślę, że udał mi się osiągnąć ten cel.