Jeździsz na rowerze? Nie? Niemożliwe… Trzeba jeździć, koniecznie, bez tego trudno funkcjonować. A biegasz? Nie?! Nie biegasz?! Człowieku! Jak ty żyjesz! Koniecznie rano idź na szybki jogging, poczujesz się lepiej, podładujesz akumulatory na cały dzień, więcej zrobisz i w ogóle to się wzbogacisz, bo do zdrowego ciała lepiej przyklejają się pieniądze. Co jesz? Makaron z GLUTENEM?! JESZ GLUTEN! Umrzesz, człowieku, niechybnie pożegnasz się z tym pięknym światem, po którym mógłbyś pobiegać…
Taki przekaz mają wszystkie programy śniadaniowe. Musimy biegać, być fit, bo wtedy będziemy się lepiej czuć. Nawet więcej! Pięć kilometrów o poranku i już przytulamy do serca biedne dzieci z Afryki i zaczynamy walczyć o pokój na świecie. Teraz na pewno narażę się wszystkim, dla których bycie fit stało się najważniejszym punktem życia – dla mnie nie jest. Żyjcie z tym, nie narzucajcie wszystkim swojej filozofii, dajcie odetchnąć. Wszystkim przymuszających innych do crossfitu, biegania i bezglutenowej diety pragnę przypomnieć, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Są ludzie, którzy lubią żyć, ale to nie znaczy, że od razu muszą biegać. Skąd w ogóle założenie, że to wszystkim poprawia nastrój? Mnie na przykład nie poprawia, drażni mnie. Wolę spacer, bo mogę sobie poukładać w głowie różne rzeczy.
Drażni mnie ta fitnesowa fiksacja. Jeżeli komuś pomogło, to bardzo się cieszę, ale ile można o tym słuchać? Jest to kolejna moda, podobnie jak taniec, który też miał być lekiem na całe zło. Teraz jest nim jogging. Kochani fitnesowcy! Dajcie żyć innym! Wyluzujcie! Endorfiny wam mózg wyprały, że tak naciskacie na otaczający świat? Jedna osoba woli spędzić cztery godziny na siłowni, a inna w tym czasie będzie z wielką przyjemnością przygotowywać skomplikowany obiad w kuchni. I nie będzie się przejmować tym, że makaron jest z gluten. Wiem, może to się wam wydawać dziwne, ale ludzie dalej tak żyją.
Na zakończenie cytat z drugiego tomu Mojej walki Knausgarda:
Cholera, co za głupi kraj? Wszyskie młode kobiety piją wodę w takich ilościach, że wylewa im się uszami, wierzą, że to „korzystne” i „zdrowe”, ale przez to jedynie szybuje w gorę krzywa wyznaczająca liczbę młodych osób cierpiących na nietrzymanie moczu. Dzieci jedzą makaron i chleb z pełnego ziarna, a także wszelkie dziwaczne odmiany niełuskanego ryżu, który ich żołądki nie ptorafią w pełni spożytkować, ale to nie ma żadnego znaczenia, ważne, że są „korzystne”, „świeże” i „zdrowe”. Ludzie mylą jedzenie z duchem, wydaje im się, że dzięki odpowiedniemu odżywianiu mogą stać się lepsi, nie rozumieją, że jedzenie to jego, wyobrażenia zaś na jego temat to coś zupełnie innego [Knausgard 39]
Tak, wiem, że Knausgard biega, czytałem jego książki, ale powyższy cytat wskazuje na to, że nie fioła na punkcie zdrowego trybu życia i nikomu nie narzuca swoich nawyków.
//Obrazek wyróżniający: hatalmas / Fitter Happier (CC BY-NC 2.0)