Literat przegląda Internet nr 181

Uczenie maszynowe w służbie ornitologii? Jak najbardziej! Nie mam na myśli, tylko rozpoznawania gatunków ptaków.

Wyjątkowo wygrzebałem dwa, całkiem świeże, artykuły. Nieczęsto się to zdarza w przeglądach, ale w ostatnim czasie miałem trochę więcej chwil na przeglądanie Internetu oraz odsiewanie rzeczy, które mnie nie interesowały. Co na dzisiaj? Najpierw tekst o tym, że technologia ma też negatywny wpływ na człowieka oraz wywiad na temat śledzenia ptaków.

Technologiczne więzienie z poduszek

Pewnie już ktoś takie zrobił, ale nie w tym rzecz. Miałem na liście tekst „No focus, no fights, and a bad back – 16 ways technology has ruined my life. Nie cierpię list, tych wszystkich 10 sposobów siostry Anastazji na posprzątanie wanny, ale tę, wyjątkowo, jestem w stanie uznać za interesującą. Nawet się nią podzieliłem!

Z banalnej przyczyny. Pokazuje to, jak bardzo postnowoczesną technologia kształtuje naszą codzienności. Wpływa na relacje. Na przedmioty, jakimi się otaczamy, a także to, w jaki sposób te rzeczy są projektowane. Dlatego bardzo rozbawił mnie punkt na temat tego, że autor miał problemy z odpaleniem postnowoczesnego samochodu lub włączeniem grzejnika. Sam mam w domu parę urządzeń, w których włącznik został zastąpiony panel. To wcale nie jest takie wygodne!

Ptaki i uczenie maszynowe

Dużo uwagi poświęcam w swoich materiałach dużym modelom językowym. Inny wolą się koncentrować na szeroko rozumianym SI, które wkrótce zabierze wszystkim pracę. Piję do tych wszechobecnych artykułów z nurtu sprawdź listę 20 zawodów, które zastąpi ChatGPT. Wspominałem już, że nie lubię list?

A ja mam zgoła odmienną historię. W zasadzie to wywiad z Andrew Farnsworthem na temat tego, jak uczenie maszynowe pomogło w opracowaniu ścieżek migracji ptaków. Moim zdaniem jest to świetny przykład tego, że wciąż są interesujące zastosowania. Sprowadzenia tematów sztucznej inteligencji oraz uczenia maszynowego do SI złe to utrata wielu kontekstów, oraz pożytecznych zastosowań.
Sztuką jest je odróżnić od tych, które nie mają żadnego sensu, a są wpychane przez korporacje.