Dalej gram w The Outer Worlds. Polubiłem ten wirtualny świat. Spodobała mi się eksploracja oraz historia. Walka zdecydowanie stanowi słabszą część całej gry. Odczuwam to okazjonalnie, ponieważ postanowiłem przejść całą fabułę postacią, która potrafi przegadać prawie każdego. Możliwość ograniczenia starć powitałem z dużą radością. Gram i gram, eksploruję, zwiedzam lokacje, gadam z postaciami i coraz częściej dochodzę do wniosku, że The Outer Worlds jest ciekawą, ale trochę nieoszlifowaną produkcją.
Zdarzają się elementy wyraźnie drewniane. Tę sztuczność widać szczególnie na twarzach postaci niezależnych, a także w ekwipunku gracza. W pierwszym przypadku zawsze mam wrażenie, że gadam z maską poruszającą ustami, a w drugim czuję, że pancerze i bronie mogłyby wyglądać lepiej. Wiem, trochę się czepiam, zwracam uwagi na szczegóły, a Obsidian Entertainment wykonało kawał dobrej roboty przy tej produkcji. Trudno mi się z tym nie zgodzić. Na tle obecnej sytuacji na rynku The Outer Worlds jawi się jako wyjątkowo piękna perełka. Myślę, że to właśnie z tego powodu produkcja zaliczyła tak ciepłe recenzje i zjednała sobie miłość graczy. Odbiorcy najwyraźniej są zmęczeni ciągłym udziałem w beta testach, które sami sobie finansują.
Ja również należę do tej grupy. Od dawna szukałem ciekawej produkcji utrzymanej w konwencji science fiction. Liczyłem na to, że tę lukę wypełni Anthem. Nie wyszło. W kierunku Fallout 76 nawet nie patrzyłem. Gra sieciowa w tym uniwersum na pewno wygląda ciekawie, ale ja już przeżyłem dwie najciekawsze części i nie miałem ochoty wracać na Pustkowia w trybie wieloosobowym. Właśnie w takim towarzystwie wylądowało The Outer Worlds. Otoczone przez gry jako usługi, które nie działają lub są brutalnie niedopracowanie. Na dodatek chorują na przewlekłą powtarzalność, oferują różnego rodzaju udogodnienia dostępne w sklepie premium i nie dają żadnych ciekawych wyzwań. Wydmuszki, których jedynym zadaniem jest drenować portfele odbiorców.
Ku zaskoczeniu wszystkich orędowników agresywnej monetyzacji, w The Outer Worlds nie ma sklepu premium. Na dodatek gra po prostu działa. Nie trafiłem na żaden większy, blokujący postęp, błąd. Najwyraźniej w dalszym ciągu można produkować takie tytuły. Męczy mnie jedna sprawa – czy w innym kontekście w ogóle zauważyłbym tę grę? Obawiam się, że nie. Raczej traktowałbym ją jako interesujący tekst zbudowany z solidnej narracji na stelażu z drewnianych elementów. Nie zrozumcie mnie źle, to jest dobra gra, z dużym potencjałem, który Obsidian Entertainment pewnie wykorzysta. Po prostu uważam, że jej wysokie oceny wynikają także z rozczarowania rynkiem. Podejrzewam, że bez tego elementu, wielu recenzentów traktowałoby ją jako średnią lub zwyczajnie dobrą.
Nie uważam, że Obsidian Entertainment zbawi rynek i jest zalążkiem nowego trendu. The Outer Worlds to raczej wyjątek potwierdzający regułę. Wielcy wydawcy długo jeszcze będą pompowali gry jako usługi i kosili kasę. Wszystko zależy od nas, od odbiorców, klientów skłonnych dokonywać przelewów. Gdy skończy się rzeka pieniędzy, to – być może – do łask wrócą produkcje dla pojedynczego gracza? Takie dobrze wykonane gry. Jak The Outer Worlds.