Pozostawieni to jedna z ciekawszych produkcji HBO. Razem z Żoną oglądaliśmy ten serial od pierwszego sezonu, mnie nawet udało się sięgnąć po książkę. Lektura zakończyła się rozczarowaniem, po ostatniej stronie doszedłem do wniosku, że z Pozostawieni to słaba literatura, ale solidny serial. Po obejrzeniu drugiego sezonu, po ostatnim odcinku, zastanawiałem się, czy kolejna odsłona nie pogrzebie interesującego klimatu. Zamknięcie było bardzo dobre, tajemnicą pozostała kwestia odejścia 2% ziemskiej populacji. Jednak najważniejsze okazały się losy bohaterów, które w zakończeniu drugiego sezonu zostały świetnie podsumowane. Czy po tak solidnym zamknięciu warto ponownie wrzucać bohaterów w wir wydarzeń?
Po obejrzeniu trzeciego sezonu, z wielką przykrością, stwierdzam, że całkowicie zmarnowano potencjał historii. Ostatnia odsłona Pozostawionych przeraziła mnie dłużyznami, zbędnym przeciąganiem wątków, usilnymi próbami dobudowania metafizycznego kontekstu do wydarzeń. Poprzednie sezony przyciągnęły mnie konfliktami pomiędzy bohaterami, ich wewnętrzną walką ze zniknięciem najbliższych. Próbowali odnaleźć się w świecie po kryzysie, po nagłym zniknięciu bliskich. Pojawiła się tajemnica, która wpłynęła na sposób zachowania wszystkich postaci, było to coś czego, nie można było w żaden sposób zignorować. Walka o spokojne życie lub poszukiwanie odpowiedzi – na tych dwóch elementach opierały się poprzednie sezony serialu Pozostawieni. Od czasu do czasu wprowadzano aspekt metafizyczny, jednak twórcy robili to w bardzo spryty sposób – często wyglądało to na obłęd danej postaci. Na każdy kolejny odcinek czekałem z niecierpliwością, czego nie mogę powiedzieć w przypadku trzeciego sezonu.
Twórcy po prostu przekombinowali. Historie poszczególnych postaci zostały zamknięte w poprzednim sezonie, próba ich ponownego otwarcia spaliła na panewce. Główni bohaterowie nagle okazali się nudni, a usilne próby rozwiązania tajemnicy zniknięcia nie były nawet przez chwilę interesujące. Oczywiście próbowano rozbudować serial o wątki metafizyczne poprzez wprowadzenia podróży do świata alternatywnego. O ile było to interesujące w drugim sezonie, tak w trzecim okazało się po prostu wtórne i niepotrzebnie skomplikowane. Ostatnie odcinki Pozostawionych wykazywały wręcz zmęczenie materiału – wątki były coraz słabiej powiązane, brakowało dobrych pomysłów na ukazanie rozwoju charakteru postaci, jednak to finał przeważył o pojawieniu się poczucia rozczarowania.
Podejrzewam, że miało to być wielkie zakończenie, coś, co na długo miało pozostać w sercach fanów. Niestety, okazało się przydługą rozmową, dwóch postaci, z których jedna zniknęła i nie chciała zostać odnaleziona, ale jakoś tak się fabuła serialu ułożyła, że od spotkania jednak doszło. Takie dziwne spotkania oraz opowieść o innej rzeczywistości, do której trafiło 2% ludzi, sprawiły, że dla mnie Pozostawieni skończyli się w drugim sezonie. Trzeci to doskonały przykład odcinania kuponów, przekombinowania i zabijania ciekawej tajemnicy. Szkoda, że twórcy postanowili, że najlepiej będzie wyjaśnić wszystko, ogołocić widza z domysłów. Znacznie bardziej przypadła mi do gustu strategia, w której to bohaterowie byli najważniejsi, a świat był obok.