Remedium z Poznania

Ze względu na to, że jednym z moich ulubionych zajęć jest granie w gry komputerowe (ale nie w Tomb Raidera!), uwielbiam poszukiwać interesujących produkcji. Szczególnie dużo uwagi poświęcam polskim studiom, które zajmują się tworzeniem cyfrowych światów. Z wielką radością powitałem aktualizację w Book of Demons, ale otrzymałem coś jeszcze ciekawszego. Miałem przyjemność zagrać w Project Remedium, pierwszą grę poznańskiego studia Atomic Jelly. Z wielką przyjemnością poświęciłem trochę czasu na tę produkcję, a jeżeli słyszycie o niej pierwszy raz, to koniecznie się nią zainteresujcie!

Project Remedium jest już w ofercie Steama i – zgodnie z podanym opisem – premiera zaplanowana jest na pierwszy kwartał 2017. Myślę, że warto czekać. Project Remedium oferuje interesujące podejście do strzelanek. Gracze już walczyli z krwiożerczymi kosmitami, mordowali demony w piekle, a nawet sprzątali po nieudanych eksperymentach. Studio Atomic Jelly postanowiło zaproponować zwiedzanie innych przestrzeni, ponieważ wybrali ludzki organizm. Skojarzenia z francuską serią filmów animowanych Było sobie życie nasuwa się samo. Jednak zadaniem gracza nie będzie wyłącznie sama eksploracja kolejnych organów, ale walka z zarazkami oraz zmutowanymi komórkami. Warto zapamiętać, że Project Remedium to nie symulator przychodni, ale FPS. Dlatego głównym bohaterem gry jest nanorobot, wdzięcznie nazwany Nano+.

W wersji, w którą miałem przyjemność pograć, trafiłem do wątroby. Zastanawiałem się jak zostanie poprowadzona historia, czy zostanę po prostu wrzucony do organizmu, a może gdzieś pojawią się zadania. Twórcy zdecydowali się na drugie rozwiązanie, co bardzo przypadło mi do gustu. Trochę męczą mnie już gry z otwartym i całkowicie nieograniczony światem, pozwalającym na nieskrępowaną eksplorację. W Project Remedium miałem jasno określane cele, ale daleki jestem od stwierdzenia, że przeszkadzało mi to w poznawaniu zaprojektowanej przestrzeni. Chętnie spacerowałem pomiędzy nanokonstrukcjami i muszę przyznać, że warstwa graficzna stoi na porządnym poziomie. Zaatakowana wątroba wygląda świetnie! Przypomina krajobraz po wojnie, w okolicy mnóstwo jest częściowo zniszczonych konstrukcji, wszędzie szaleją zarazki oraz szalone nanoboty. A mnie, w tym chaosie, przyszło wykonywać zlecone zadania. Zabawa była przednia!

Ciekawy wątek fabularny, za pomocą którego twórcy prowadzą gracza przez kolejne organy, to tylko jeden z elementów Project Remedium. Do tego należy dołączyć także dobry system strzelania, tworzenie ulepszeń oraz rozwijanie Nano+. Właśnie dzięki tym dodatkom gra staje się jeszcze bardziej interesująca. Gracz czuje, że ma czym się zająć, a sama eksploracja jest w odpowiedni sposób nagradzana. W końcu trzeba pozyskiwać materiały z różnych źródeł, zabijanie wrogów i wykonywanie zadań, to tylko dwa sposoby. Project Remedium przewiduje także nagrody, w postaci pojemników z materiałami, dla fanów zaglądania w każdy kąt mapy. Potrzeby różnych graczy zostają zaspokojone, wyraźnie widać, że twórcy myślą o swojej produkcji w sposób kompleksowy.

Czekam na kolejne aktualizacje Project Remedium i liczę na to, że pierwsza gra studia Atomic Jelly zyska oddanych fanów. Już teraz widać, że będzie to nietuzinkowa produkcja zrealizowana z dużą dbałością o mechanikę rozgrywki.