Gamedev nie składa się wyłącznie z samych sukcesów. Zdarzają się także spektakularne porażki. O upadku No Man’s Sky słyszeli wszyscy interesujący się giereczkami. Ta produkcja, w dniu premiery, miała mnóstwo różnych problemów, ale najgorsze było to, że materiały marketingowe prezentowały inny produkt, niż ten, który otrzymali gracze. Mimo to Hello Games, studio odpowiadające za No Man’s Sky, postanowiło się nie poddawać. Dzisiaj ten tytuł to jedna z ciekawszych gier, których pętla zabawy opiera się na eksploracji i budowaniu własnych baz.
No Man’s Sky potrzebowało czas, aby dojrzeć, ale się udało. A teraz przyszedł czas na kolejną porażkę. Na karciankę od Valve, firmy znanej z tego, że kiedyś robili niezłe gry, ale dzisiaj raczej koncentrują się na zarządzaniu sklepem. Artifact był świetnym dowodem na to, że zanim wyda się jakiś tytuł, to wypada rozejrzeć się po rynku i dobrze zastanowić się nad tym, czego potrzebują fani tego gatunku. W przypadku cyfrowych karcianek królem pozostaje Hearthstone. Możemy krytykować monetyzację opartą na lootboksach, jednak trudno ignorować ten tytuł. Wciąż ma mnóstwo fanów, a dzięki niskiemu progowi wejścia, jest w stanie utrzymywać popularność. Czy Artifact w dniu premiery mógł zagrozić dominacji Activision-Blizzard? Moim zdaniem mógł, gdyby twórcy zaczęli odpowiednio szybko reagować na problemy zgłaszane przez graczy.
Wszystko wskazuje na to, że ten tytuł spróbuje zawalczyć o uwagę graczy. Po wielu miesiącach ciszy, w maju opublikowano informację, że Artifact 2.0 wchodzi w fazę zamkniętej bety! Nawet jeśli rozwój gry będzie przebiegał stosunkowo szybko, to na pewno Valve musi czuć na karku oddech Riot Games. Legends of Runterra jest już dostępne dla wszystkich, ma aplikację na telefon, a co ma Artifact? Rzeszę rozczarowanych graczy i trudne zadanie do wykonania. Po pierwsze, twórcy muszą przekonać tych, którzy kupili grę, że zmieniła się na tyle, aby do niej wrócić. Tutaj trzeba pokonać frustrację niezadowolonego klienta, co wcale nie jest łatwe. No Man’s Sky pokazało, że da się to zrobić, jednak często wymaga to gruntowych zmian w grze. Po drugie nowy Artifact będzie porównywany z Legends of Runeterra. Riot Games zaproponowało prostą karciankę, z przychylnym dla gracza systemem progresji i niezbyt nachalną monetyzacją. Valve musi zaproponować porównywalnie dobre pomysły, niektóre pewnie zostaną wręcz skopiowane. Co w świecie gier komputerowych nie jest czymś niecodziennym.
Jednak mam pewne obawy. Przez pewien czas obserwowałem proces tworzenia Underlords, autochess w świecie DOTY. Valve postanowiło wskoczyć na falę popularności tego gatunku i na początku nawet się to udawało. Jednak obecne Underlords stało się jakimś dziwnym eksperymentem w ramach gatunku i trudno mi się przekonać do tej produkcji. Do tego stopnia stała się dla mnie nieintuicyjna, że wróciłem do Teamfight Tactics! Po prostu obawiam się, że Artifact może podzielić los Underlords i przegrać walkę o popularność i zaangażowanie graczy z produkcją wydaną przez Riot Games.