Sztampowy romans

Evna to trzeci i zarazem ostatni tom serii Krucze pierścienie. Dotrwałem do końca! Jednak nie podzielam opinii, którą wydawca próbuje sprzedać na skrzydełku książki. Siri Pettersen stworzyła trzy długie tomy, na różnym poziomie. Pierwszy był do bólu nudny, w drugim pojawiła się pewna stabilizacja, co na pewno było zasługą jasnego pomysłu na fabułę. Trzeci, zamykający serię, jest dobry, po prostu dobry. Na próżno szukać tutaj kunsztu znanego z powieści J. R. R. Tolkiena, nie ma sensu zestawiać autorki z Ursulą Le Guin i jej Ziemiomorzem. Krucze pierścienie, do ostatniego zdania, to dobra literatura popularna. Nic więcej. Coś dla osób poszukujących solidnie wykonanego czytadła fantasy.

To nie jest tak, że cały cykl po prostu mnie znużył. Pierwszy tom był średni, w drugim nagle zaczął się rodzić pomysł na opowieść, a trzeci realizuje założenia z poprzedniego. Autorka stawia na rozwijanie i kontynuację wątków, stara się je zamknąć, aby nie pozostawić czytelnika z poczuciem straconego czasu. Domysłów jest niewiele, Evna od samego początku dąży do wielkiego konfliktu, do starcia o panowanie na światami. Spadają maski, postaci dowiadują się, kim właściwie są, a historia magicznej rzeczywistości wykreowanej przez Siri Pettersens, zostaje zamknięta i uzupełniona. W zakończeniu jest mała furtka, która może pozwolić na kontyuację serię, jednak mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Krucze pierścienie są zamknięte. Evna pokazuje, jak długą drogą przebyła autorka. Udało jej się z nudnej struktury, stworzyć coś ciekawego, zajmującego i przynoszącego sporo przyjemności. W dalszym ciągu jest to czytadło zbudowane na połączeniu romansu oraz fantasy. Jednak dzięki rozbudowie świata przedstawionego Krucze pierścienie zaczęły być ciekawe. W Evnie zostają rozwinięte wątki dotyczące konstrukcji społecznej, zależności pomiędzy klasami oraz ucisku wywieranego przez arystokrację na biednych. Nie myślcie, że Siri Pettersen odkryła w sobie krytyka społeczeństwa, po prostu udowadnia, że jest świetną obserwatorką i potrafi portretować niektóre zależności. Bez tych elementów ostatni tom stałby się kopią drugiego, czyli narracją będącą powieścią kryminalną z odrobiną magii.

Evna jest dobrym zamknięciem serii. Na uwagę zasługuje scena oblężenia oraz oszustwo dokonane przez główną bohaterkę. Jednak irytuje ciągłe wtrącanie wątku romansowego, który nie rozwija się od początku książki. Miłość pomiędzy postaciami jest miałka, pozbawiona emocji i trudno ją nazwać interesującą. Od pierwszego zdania widać, że będzie to sztampowa relacja, popkulturowa para, która nie może być ze sobą, ale na końcu będzie. Przewidywalność tego wątku męczy, rozbija niezłą narrację w Evnie. Na pewno związek pomiędzy Hirką i Rimim mógł stanowić interesujące wzbogacenie świata przedstawionego, jednak został spłycony i poprowadzony w takich sposób, że często wydaje się zbędny.

Zakończyłem swoją przygodę z Kruczymi pierścieniami. Nie żałuję, być może sięgnę po kolejne książki Siri Pettersen, jeżeli się takie pojawią. Jednak uczynię to tylko wtedy, gdy nie będą miał żadnej innej pozycji do czytania.