Filmy akcji. Temat, który nie każdego przekonuje. Zarzuca im się miałką fabułę, określa się je jako zestaw kadrów ze strzelaniem, pościgami i rozlewem krwi. Co jest trochę krzywdzące. Trudno oczekiwać od filmu akcji, że będzie poruszał skomplikowane tematy, że podniesie społecznie ważną kwestię. Taki obraz ma dostarczyć rozrywki, sensacji i odrobiny humoru zamkniętego w dialogach. Nie zmienia to faktu, że powinien trzymać przyzwoity poziom. Być zdecydowanie lepiej zrealizowaną rozrywką niż patostream na Twitchu.
6 Underground to filmowa tragedia. Dla mnie był to trudny do obejrzenia obraz, a nie jestem osobą, która stroni od popkultury. Wprost przeciwnie, cenię sobie dobrą rozrywkę. Na przyzwoitym poziomie. A 6 Underground spokojnie może wylądować sześć stóp pod ziemią. Żart jest zamierzony. Od tego filmu lepsze są streamy w kategorii rozmowy na Twitchu! Jeżeli chcecie porównania, to obejrzycie 6 Underground, a potem wybierzcie jakiś materiał na żywo, w których ktoś zapluwa mikrofon, laptopa i kamerę zbudowaną z zmienniaka i cytryny, opowiadając o inwazji kosmitów. Dzisiaj wiem, że zdecydowanie lepiej bawiłbym się na tym drugim filmie. 6 Underground nie oferuje nic poza bezmyślnie połączonym zestawem przypadkowych kadrów.
Prototypy gier komputerowych, które lądują we wczesnym dostępie, są lepsze od tego filmu, ponieważ zdarza im się mieć jakąś fabułę. 6 Underground próbuje coś opowiedzieć, jakąś historię o zemście, stara się uwikłać widza w emocje. Wszystkie te starania spełzają na niczym, prowadzą do rosnącego rozczarowania. Filmu nie ratują pościgi i strzelaniny. W dużej mierze dlatego, że przerywane są nagłymi zbliżeniami twarzy. Bergmann wszedł za mocno? To było nietrafione dążenie do wprowadzenia kina wysokiego do marnej rozrywki? Na dodatek aktorzy są wtedy boleśnie sztywni, podobni do drewnianych lalek. Gorzej jest tylko wtedy, gdy się odzywają. Mam nadzieję, że osoba, która pisała dialogi, nie stworzy niczego więcej. Ciekawsze dyskusje rozgrywają się pod każdym nocnym na każdej wsi. Są bogatsze w żarty, zbudowane z bełkotliwych tyrad, ale przynajmniej próbują utrzymać sens. Dialogi w 6 Underground za wszelką cenę próbują rozbawić widza, sprawić, że zapluje ze śmiechu ekran telewizora. Nic z tego. Marne onelinery spowodowały u mnie jedynie wzruszenie ramion i jeszcze większą niechęć.
Po co w ogóle robi się takie filmy? Żadna rozrywka. Najśmieszniejsze w 6 Underground było lokowanie produktów. Trudno mi przypomnieć sobie kadr, w którym nie było widoczne jakieś rozpoznawalne logo. Oczywiście, ta promocja była zrealizowana z delikatnością znaną z Dzień Dobry TVN i Rodzinki.pl. Aż dziw bierze, że w pierwszych minutach nie pojawiło się ostrzeżenie, że obraz zawiera brutalne lokowanie produktu. Wszystko, co zostało pokazane w 6 Underground, kojarzmy mi się teraz z niską jakością oraz prostackim zachowaniem. A były tam luksusowe marki.
O scenach łóżkowych mogę powiedzieć tylko tyle, że gorzej nie można było ich zrealizować. Podejrzewam, że wiele camgirls proponuje ciekawsze kadry od tego, co zaserwował widzom Michel Bay, czyli reżyser 6 Underground.