Rustler VXL wręcz wymaga kilku ulepszeń

Rustler VXL to zdalnie sterowany model, który sprawdził się na bezdrożach, spełniając moje oczekiwania, ale i tak muszę ponarzekać.

Mniej więcej rok temu zamówiłem zdalnie sterowany samochód w skali 1/10. Miałem już dość budowania takich pojazdów z użyciem Arduino oraz niewielkich silników. Chciałem wziąć w ręce coś znacznie silniejszego i pójść poszaleć na okolicznych bezdrożach. Mój wybór padł na model Rustler VXL z napędem na cztery koła. Markę Traxxas znałem już wcześniej, z opowieści znajomych, z postów na forach. Dlatego widziałem czego się spodziewać i muszę przyznać, że nie czuję się rozczarowany.

Wszystko zaczęło się od serwa

W tym tekście najpierw będę narzekał, ale nie tyle na sam model, ile na praktyki firmy Traxxas. Tak jak wspomniałem wcześniej, doskonale zdawałem sobie z nich sprawę. Wybrałem samochód od nich, ponieważ dostęp do części zamiennych jest rewelacyjny. W okolicy mam sklep modelarski, w którym bez najmniejszego problemu mogę znaleźć dowolny element Rustlera VXL, a jeśli czego akurat tam nie ma to, mogę przejrzeć ofertę sklepu z Wrocławia. Dla mnie jest to bardzo duży plus, ponieważ uważam, że jeśli coś kupuję, to powinienem mieć możliwość naprawiania nabytej przeze mnie rzeczy. W przypadku modeli Traxxas naprawdę nie trzeba się tym martwić, na dodatek firma udostępnia schematy swoich produktów.

Tak samo jest w przypadku takich firm, jak ARRMA lub Axial. Przy czym tutaj różnie bywa z dostępnością części, po prostu w przypadku Traxxasa nie musiałem czekać dłużej, niż jeden dzień, aby wziąć model na stół i go naprawić. O czym przekonałem się bardzo szybko, ponieważ już po miesiącu od odpakowania samochodu i wyjeżdżenia kilku pakietów padło mi serwo. Rustler VXL przestał skręcać. Co się okazało? Że to nie był problem serwa, ale tego, że firma Traxxas sprzedaje ten model z serwem, w którym znajdują się plastikowe przekładnie. Jak to ma wytrzymać skoki, przewrotki oraz gwałtowne zmiany kierunku? Nie ma takiej możliwości! Tym bardziej, jeśli, tak jak ja, ktoś założy większe koła. Jednak to nie jest jedyny przykład tego, że Traxxas w nie przez przypadek ma wiele różnych ulepszeń do swoich modeli w ofercie.

Innym ważnym aspektem jest zarządzanie temperaturą silnika oraz ESC. Ja jeżdżę na pakietach 3S i dużych kołach (mam założone Sledghammery), więc nie wiem, czy problemy z nagrzewaniem się występują, gdy ktoś korzysta z 2S. Podejrzewam, że tak, ponieważ silnik i ESC Velineon ma tendencję do pracowania w wyższych granicach temperatury. Dlatego tak istotne, w przypadku tego modelu, jest to, jak się nim jeździ oraz jakich przekładni i kół się używa. Czytając te słowa, być może, zastanawiasz się nad tym, czy nie dałoby się jakoś tych dwóch elementów, silnika i ESC schłodzić. Na przykład za pomocą radiatora oraz wentylatora? Jesteś na dobrym tropie, ponieważ Traxxas oferuje takie ulepszenia! Dlaczego nie są dostępne w zestawie, skoro mogą przedłużyć żywotność kluczowych elementów modelu? Pozostawię, to pytanie bez odpowiedzi.

Z temperaturą jest także związana część oznaczona jako 6893X. Jest to łożysko z adapterem, który jest wykonany z metalu. Ten zamontowany w modelu jest plastikowy. To też warto wymienić, nawet w pierwszej kolejność zaraz po odebraniu paczki. Dlaczego? Adapter znajduje się przy zębatce odbierającej oraz sprzęgle. W trakcie jazdy, szczególnie jeśli często, gwałtownie dodajesz gazu, to sprzęgło oraz zębata odbierająca zaczynają się nagrzewać. Adapter źle znosi takie zmiany temperatury, zaczyna się topić i powoli zmniejsza się docisk. W efekcie, z uwagi na duże obciążenia, bo przekładania odbiera obroty z silnika i przenosi je na wał napędowy, pojawia się luz, który szybko może doprowadzić do obrania całej zębatki. Jest to jedna z częstych awarii w Rustlerze, więc jeśli w pewnym momencie stracisz napęd, to sprawdź najpierw okolice silnika.

Nie wszystkie ulepszenia są warte uwagi

Mam założony zestaw wzmacniający kilka elementów modelu. Jeszcze przed urlopem kupiłem ten pakiet, a potem, na sam początek wypoczynku, go założyłem. Dołożyłem jeszcze lepsze amortyzatory. Efekt? Mam wrażenie, że Rustler VXL stał się bardziej stabilny i lepiej znosi różnego rodzaju akrobacje. Jednak nie uważam, że te dodatki są obowiązkowe. Mój model dobrze radził sobie bez nich, przeżył kilka zderzeń z metalowymi nogami ławek oraz wiele nieudanych lądowań. Przednie amortyzatory wciąż się trzymały, podobnie jak półosie oraz zwrotnice. Da się jeździć i szaleć, w granicach rozsądku, bez konieczności ciągłej naprawy samochodu. Moim zdaniem to jest naprawdę dobry model, tylko że Traxxas powinien lepiej zadbać o kwestie związane z nagrzewaniem się silnika, ESC i sprzęgła.

Obecnie w ofercie firmy Traxxas znajduje się Rustler VXL w wersji HD, czyli z zamontowanymi różnymi ulepszeniami, jednak dotyczą one głównie zawieszenia. Nie twierdzę, że nie są warte tego, aby z nich korzystać, naprawdę zmieniają to, jak prowadzi się samochód, ale można bez nich żyć. Dodać je, gdy standardowe części się rozlecą i będzie trzeba je wymienić. Po prostu uważam, że znacznie bardziej potrzebne są takie elementy jak metalowe zębatki do serwa, wentylatory na ESC oraz silnik i radiator na silnik. To ma wpływ na żywotność całego modelu! Wymiana wahaczy lub amortyzatorów nie jest aż tak kosztowna, jako konieczność założenia nowego napędu! A jednak Traxxas wciąż sprzedaje swoje modele bez tych elementów, ale w zamian za to oferuje gotowe, złożone samochody ze wzmocnieniami. Co wręcz zachęca do tego, aby bardziej przycisnąć, poszaleć, założyć większe koła. Silnik i ESC na pewno na tym ucierpią, szczególnie bez dodatkowego chłodzenia.

Wbrew pozorom jest to poważny problem, który może doprowadzić do awarii. W trakcie moich przygód dwukrotnie przegrzałem silnik, co skutkowało tym, że model się zatrzymał. Kontroler odciął zasilanie i dopiero po chwili mogłem wrócić do jazdy. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że wybrałem się na przejażdżkę w trakcie fali upałów, więc podejrzewam, że tutaj nawet zamontowane przeze mnie dodatkowe chłodzenie niewiele pomogło. Duża wilgotność i wysoka temperatura nie idą w parze ze skakaniem na nierównościach oraz rozpędzaniem modelu, aby sprawdzić jaką odległość uda mu się pokonać po wjechaniu na rampę. W takim razie czy w trakcie polskiego lata, coraz gorętszego lata, można w ogóle spędzić więcej, niż 10 minut jeżdżąc modelem? Z mojego doświadczenie wynika, że zdecydowanie lepszym czasem na wykorzystanie Rustlera, jest jesień oraz wiosna. Zima też, jeśli nie przeszkadza ci czyszczenie elementów ze śniegu, aby nie zardzewiały. Wtedy naprawdę da się poszaleć, bez najmniejszego problemu jestem w stanie wyjeździć dwa pakiety.

Koniec festiwalu narzekania

Czytając ten tekst, pewnie odnosisz wrażenie, że żałuję zakupu tego modelu, ale tak nie jest. Poza serwem mój Rustler VXL nie przeszedł żadnej poważniejszej naprawy, a w trakcie jazdy go nie oszczędzam. Unikam skate parków, bo zdaję sobie sprawę z tego, że kilka trzaśnięć o twardy asfalt szybko sprawiłoby, że elektronika wyzionęłaby ducha. Wybieram tereny bardziej piaszczyste, skaliste i ziemiste. Na takich obszarach Rustler VXL sprawdza się rewelacyjnie! Wciąż zabieram go na wieś, żeby pojeździć przynajmniej przez 30 minut i poskakać po nierównościach. Nadal planuję wypady na okoliczne bezdroża, żeby go porządnie rozpędzić i wykonać kilka akrobacji na okolicznych wzniesieniach. Zimą, zamiast obawiać się śniegu, po prostu wybieram na plażę miejską, a potem wszystko czyszczę oraz wydmuchuję wodę.

To naprawdę jest solidny model, tylko trzeba pogodzić się z tym, że może wymagać kilku dodatkowych ulepszeń. Z drugiej strony, ciężko jest mi wskazać pojazd RC, który by ich nie wymagał. Nawet solidny, posiadający wzmocnione Syncro 4, warto, tu i ówdzie, dodatkowo podkręcić. Traxxas ma to do siebie, że stanowi idealną markę dla ludzi zaczynających przygodę ze zdalnie sterowanymi samochodami. Dlaczego tak sądzę? Z uwagi na łatwą dostępność części zamiennych. Krytyczne elementy, takie jak wahacze lub półosie, można kupić i otrzymać na drugi dzień, jeśli człowiek odpowiednio wstrzeli się z dostawą. Samo serwisowanie Rustlera VXL należy do prostych. Firma udostępnia schematy, wraz z listą części, dzięki czemu ewentualne naprawy nie wymagają obejrzenia 10 różnych filmów w Internecie oraz przejrzenia kilkudziesięciu postów na formach modelarskich.

Skąd wzięły się te akapity pełne narzekania? Od początku wiedziałem, za co się zabieram i jakie problemy mnie czekają, a mimo to wciąż uważam, że wiele z tych elementów powinno już być zamontowanych na modelu. Niestety, najwyraźniej model biznesowy firmy Traxxas polega na tym, aby proponować klientom ulepszenia za dodatkową opłatą. Trzeba się z tym liczyć, a przed zakupem modelu warto sprawdzić, co konkretnie można w nim wymienić na mocniejsze, lepsze lub bardziej trwałem. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że to właśnie te element zepsują się w pierwszej kolejności.