Ostatni tydzień urlopu! Czas powoli wracać do gamedevowej codzienności, dlatego ten przegląd w całości dedykuję giereczkom. Wybrałem dwa filmy na temat wirtualnych światów, chociaż pierwszy z nich, bardziej ociera się o social media. Myślę, że Ty też trafiasz na różnego rodzaju reklamy, ale gry mobilne potrafią człowieka wbić w fotel. Szczególnie swoim dość luźnym podejściem do prezentacji samej rozgrywki. A jak już człowiek się naogląda tych reklam, to warto odpalić The Sims 4!
Reklamy gier mobilnych prawdy nie mówią, ale działają
Materiał jest z udziałem eksperta, który nie siedzi w kominiarce i nie ma zmienionego głosu. Kadr pozostaje jasny. Dlaczego? Człowiek zdradza tajemnice gier mobilnych, nikt go za nie powiesi?! Nie, bo o tym, co mówi, wiedzą wszyscy, którzy chociaż przez chwilę coś reklamowali. Kluczowa jest tutaj skuteczności, rozumiana bardzo różnie. Od konwersji do instalacji, po konwersję do pierwszych wydanych pieniędzy. Jeśli coś działa, to nie szuka się nowych rozwiązań.
Swojego czasu dużo czytałem o testach A/B kreacji marketingowych. Nawet korzystałem z nich w ramach reklam w ekosystemie Meta. Badałem różne rzeczy, oczywiście szukałem skutecznych konwersji. Jeśli taką się trafiała, to mogłem być pewien, że kilka następnych kampanii zostanie zrealizowanych w takim, a nie innym stylu. W przypadku gamedevu trzeba sprawić, żeby użytkownik kliknął i pobrał grę. W materiale widać, że nie ma miękkiej gry, jest jazda bez trzymanki.
Paradoksalnie wszystkie treści na temat absurdalności reklam gier mobilnych, udowadniają, że one działają. W końcu się mówi o tych tytułach, prawda? Pojawia się organiczny zasięg, bardzo ważny dla wszelkiego rodzaju marketingu. Ze zdwojoną siła wraca tutaj stwierdzenie, że nie ważne jak mówią, byleby mówili. Podejrzewam, że wiele osób związanych z sektorem gier mobilnych wzięło sobie tę zasadę do serca. Aż za bardzo.
Generator wirtualnych historii
Być może wydaje Ci się, że seria The Sims nie ma w sobie absolutnie żadnej głębi lub niesie ze sobą minimalną wartość dla gamedevu. Jest wprost przeciwnie! Firma Maxis stworzyła jeden z najbardziej rozbudowanych generatorów wirtualnych historii. Ta gra to trochę więcej niż tylko topienie Simów w basenach. Ważna jest sztuczna inteligencja, która funkcjonuje w grze. To ona napędza postacie biegające po ekranie i jest na tyle sprytnie przygotowana, że wciąż jest w stanie zaangażować gracza, zamiast go wykluczyć.
Wiem, że dzisiaj seria The Sims może kojarzyć się z setką DLC oraz ciągłym dojeniem fanów przez Electronic Arts. Ten wydawca jest pozbawiony skrupułów, jeśli chodzi o monetyzację. Mimo to warto rozmawiać o tej grze, wcale nie trzeba od razu oddawać kilku tysięcy złotych, aby mieć wszystkie dodatki. Sam muszę przyznać, że zaskoczyła mnie społeczność skupiona wokół The Sims. Mody, które przygotowują ludzie, są w stanie znacznie rozszerzyć rozgrywkę, jednocześnie zachowując fundamenty samej gry.

Fascynujący jest język Simów, czyli Simlish. Celowo stworzony w taki sposób, aby nie przypominał żadnego innego języka. Dlaczego tak? Dzięki temu gracze sami opowiadają sobie, o czym rozmawiają prowadzone przez nich postacie. To tylko jeden z przykładów udowadniający, że pod kołderką agresywnej monetyzacji, leży całkiem przyjemnie rozbudowana gra.
You must be logged in to post a comment.