Wszystko wskazuje na to, że Netfliks bierze się za kolejną serię filmów. Enola Holmes, która stosunkowo niedawno pojawiła się w ofercie, bazuje na twórczości literackiej Nancy Springer. Książki opowiadające o Enoli Holmes wydawane są od 2006 roku i obecnie na rynku można ich znaleźć sześć. Gatunek? Odruchowo można uznać, że są to kryminały, a jest inaczej. Teksty pióra Nancy Springer są zaklasyfikowane jako young adult fiction, co trochę odpowiada naszemu myśleniu o literaturze młodzieżowej. To przyporządkowanie pokazuje czego można się spodziewać po netfliksowych ekranizacjach.
Uważam, że będzie ich więcej. Film Enola Holmes ma raczej dobre recenzje, to zgrabna opowieści nieźle wypchana akcją. Nie jest to najgorsza rozrywka, tym bardziej że obraz ma sporo zabawnych i interesujących momentów. Spotkałem się z głosami, w dużej mierze spoza swojej bańki, że takie rozpychanie świata Sherlocka Holmesa jest niepotrzebne. Ja nie będę ogłaszał, czego chciał Arthur Conan Doyle, bo może i zajmowałem się kryminałami, ale nie byłem biografem tego autora. Zresztą nie chcę się wypowiadać za inną osobę. Wiem natomiast, że kultura popularna kocha wszelkiego rodzaju apokryfy. Szczególnie dobrze widoczne w twórczości fanowskiej, która bywa czasem wydawana i trafia do głównego nurtu. Myślę, że coś takiego właśnie spotkało Enolę Holmes. Postać istniejąca w kontekście young adult fiction, silnie inspirowana rozpoznawalnym bohaterem, otrzymuje wersję filmową. Nie dzieje się to po raz pierwszy, Zachęcam do poszukania innych przykładów takiego działania.
Inną sprawą jest kwestia świętości tego lub innego bohatera literackiego i jego świata. Akurat tego nie cierpię, zawsze uważałem, że należy dyskutować z tekstami, które stały się popularne lub trafiły do kanonu. Tradycję buduje się także w dialogu, podkreślam DIALOGU, a nie w konkursie na to, kto ma więcej racji, więc trzeba rozmawiać o postrzeganiu postaci i tekstów w nowych kontekstach. Weźmy wspomnianego wcześniej Sherlocka Holmesa. Pojawia się po raz pierwszy w Studium w szkarłacie w 1887 na łamach czasopisma „Beeton’s Christmas Annual”. Jeśli sądzicie, że stworzony tam świat miał sporo wspólnego z tym, co obecnie widzimy we współczesnych ekranizacjach, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Zobaczcie, jak zbudowany został bohater, jaką formułę przyjął autor i pamiętajcie, że musiała być ona czytelna do osób żyjących w ostatnim 20leci XIX wieku. Jak każde inny tekst powstały w danych okresie historycznym, niesie on ze sobą sposób postrzegania świata rozpoznawalny dla ówczesnych odbiorców.
Dlatego jestem wrogiem postrzegania dzieł kultury w oderwaniu od ich kontekstu. To jest coś, czego nauczyłem się dopiero na studiach, bo wcześniej musiałem mierzyć się z kluczem. Warto spojrzeć na powieści Nancy Springer właśnie z perspektywy historycznej. Być może odpowiadają na jakieś potrzeby czytelników? Dyskutują z rolami społecznymi? Literatura młodzieżowa musi poruszać kwestie istotne dla jej odbiorców. Zanim zacznie się krzyczeć o naruszeniu świętego uniwersum Sherlocka Holmesa, warto zastanowić się, dlaczego w ogóle ktoś postanowił je w ten sposób wykorzystać.