
Nic to. Nieczęsto zdarzają mi się takie perełki, które rozpędzają moje skojarzenia. Dlatego to zderzenie uznałem z godne odnotowania.

Niemniej cieszę się, że zawsze wracam na Prowincję. Lata mijają, a moje relacje z Miastem dalej pozostają chłodne. Pewnie przez moją niechęć do przesyconej zabudowy i niedostatku zieleni.

A potem widać napojonych wędrowców dyskutujących z płotami. Wykrzykujących różne poglądy i grożących wydrukowanej twarzy. Pustawa butelka w dłoni, głowa pełna szumiących myśli, gardło zdarte w wyniku wygłoszonej kontry. Nikt nie odpowiada. Za nic. Przed nikim.