Do ataku!

W swojej kolekcji gier planszowych posiadam także takie, które posiadają znaną mechanikę, ale same w sobie są oparte na oryginalnym pomyśle. Bywam zmęczony szachami, warcaby coraz częściej mnie nudzą. Jednocześnie wciąż lubię klasyczne zbijanie pionktów. Dlatego zacząłem szukać i trafiłem na grę, w której szachy i warcaby stają się nierozbijaną całością. Tzaar to doskonały przykład wykorzystania znanej mechaniki w nieco innej odmianie.

Zasady są banalne: wygrywa te, kto straci określony rodzaj pionków. I już, to wszystko. Jak okazuje się później, osiągnięcie zwycięstwa wcale nie jest takie proste, a uniknięcie przegranej również bywa trudne. Tzaar uczy uwagi, kontroli nad swoimi poczynaniami i forteli. Tak, czasem trzeba zaryzykować, wciąg przeciwnika, zmusić go do określonego rucha. Wystawienie jakiegoś pionka bywa opłacalne, jednak każda śmiała strategia potrafi obrócić się przeciwko graczowi. Właśnie dlatego tak bardzo cenię sobie Tzaara – każda partia była zupełnie inna, za każdym walczyliśmy w odmienny sposób. Czasem przegrywałem przez nieuwagę, a innym razem przez zbytnią śmiałość.

Męczy mnie ciągle określanie gier logicznych jako nudnych i mało atrakcyjnych. Tzaar udowadnia, że wciąż pojawiają się perełki, interesujące tytuły, które potrafią przyciągnąć graczy i sprawić, że będzie się myśleć nad kolejnym ruchem przez kilka godzin. Warto także zauważyć, że Tzaar jest dynamiczny, ponieważ każda tura musi zacząć się od zbicia pionka. Świetna, prosta zasada, która sprawia, że sytuacja na planszy cały czas się zmienia. Bez warunku pierwszego ataki Tzaar szybko stałby się grą o budowaniu coraz wyższych wież i uciekaniu przed tą aktualnie największą. Konieczność zbicia pionka przeciwnika wymusza myślenie, zastanawianie się, planowanie nie tylko ataku, ale także obrony. W zasadzie niektóre partie Tzzara rozgrywałem, zastanawiając się, ile jeszcze mogę poświęcić, zanim przejdę do ofensywy.

Tzaar uczy ponoszenia konsekwencji swoich decyzji. Dużo zależy od otwarcia, od pierwszego ataku, ale nie można bagatelizować kolejnych ruchów. Czasem od jednej brawurowej akcji zależy zwycięstwo, innym razem szybka defensywa może uchronić od druzgocącej porażki. Ciągła presja towarzysząca obojgu graczom nie męczy, wprost przeciwnie błyskawicznie staje się interesującym wyzwaniem. Kto pierwszy się pomyli? Kto nie zauważy, że już stracił wszystkie pionki danego typu? Tzaar dzięki temu, że jest produkcją nietypową, gwarantuje interesujące partie. Jednocześnie zasady są intuicyjne i proste, sama instrukcja składa się z kilku stron. Dlatego, jeżeli szukacie czegoś, co stanowi dobre połączenie klasycznych i tradycyjnych gier, i jednocześnie jest w pewien sposób oryginalne, to Tzaar jest dla was.

Kres majówki coraz bliżej, więc warto pomyśleć nad zestawem ćwiczeń dla zastanego umysłu.