Wątpliwa przyjemność

Im bardziej wchodzę w marvelowskie uniwersum, które jest utrzymane w konwencji noir, tym większe mam wątpliwości. Adaptacje komiksowych superbohaterów, jak do tej pory, wydawały mi się odświeżające, wprowadzające nowe elementy oraz w ciekawy sposób interpretujące, znane odbiorcom popkultury, światy przedstawione. Zrobiłem się dłuższą przerwę i przejrzałem cały cykl. Od Punishera zaczyna dziać się coś niedobrego.

Człowiek Pająk, Wolverine oraz Daredevil byli rewelacyjni. Przemiany wyszły świetnie, ponieważ autorzy tych interpretacji nie zapomnieli o bardzo ważnym elemencie – mianowicie o kontekście społecznym. Ameryka w okresie wielkiego kryzysu, szalejące bezrobocie, konflikty ideologiczne oraz wszechobecni i nietykalni przestępcy – wszystko to, znalazło się w fabułach, w których występowali Parker, Logan lub Murdock. Punisher kończy z tą tradycją. W tym komiksie najważniejsze jest zabijanie. Nawet motyw zemsty, tak ważny w przypadku tej postaci, schodzi na drugi plan. Świat przedstawiony został przeniesiony do lat 30, ale zabieg ten był zwykłą zmianą dekoracji. Jaki sens ma wymiana scenografii bez wprowadzenia kontekstu społecznego? Punisher dowodzi, że żaden.

Wprowadzanie tematu pierwszej wojny światowej tylko pozornie odświeżyło postać. Mam wrażenie, że dodanie wojennej traumy odpowiednio podkręciłoby postać Punishera. A tak szansa została zmarnowana. Na dodatek rozmyciu uległa także zemsta. Tutaj jest najgorzej. Mścicielem staje się syn, któremu przestępcy zamordowali ojca, ponieważ ten nie chciał płacić haraczu. Tak wygląda fundament Punishera w wersji noir. Liczyłem, że przeniesienie tej postaci do lat 30 wyeksponuje motyw fascynacji śmiercią, który jest bardzo ważny dla struktury postaci. Frank Castle jest owładnięty potrzebą zabijania i wymierzania kary. Odebranie życia okazuje się być dla niego jedyną prawdziwą formą sprawiedliwości. Destrukcja była w pewien sposób uzasadniona i mogła stanowić ciekawy początek dla interpretacji struktury świata przedstawionego. W przypadku wydania noir nawet to zostało zepsute.

Punisher: Noir / Marvel
Punisher: Noir / Marvel

Przechodzenie od sceny morderstwa, do kolejnego zabójstwa jest nużące. Prowadzi wyłącznie do końca i nuży. Punisher stał się zwykłym slasherem, którego konstrukcja przypomina dzisiejsze filmy z cyklu Krzyk lub Piątek trzynastego. Zabrakło wejścia w gatunki popularne w pierwszej połowie XX wieku. Właśnie to było tak wyjątkowe w przypadku Wolverine’a (wykorzystano schemat kryminału czarnego) oraz SpiderMana (tutaj twórcy sięgnęli po werid fiction). Natomiast Punisher przypomina o tym, że sama zmiana dekoracji nie wystarcza, aby bohater stał się atrakcyjny. W nim też coś trzeba zmienić.