Skończyłem czytać książkę Jeśli zginiesz w grze, zginiesz naprawdę, która jest zestawem felietonów dotyczących cyfrowej rozrywki. Dużo w tych tekstach nostalgii – tęsknoty za rozpikselizowanymi ekranami, porywającymi historiami rozgrywającymi się na dwu wymiarowych planszach. Ale Michał R. Wiśniewski nie stroni także od chłodnego spojrzenia na nowy świat gier komputerowych. Zmienili się odbiorcy, mamy inną technologię, więc nie ma w tym nic dziwnego, że zmieniają się same gry. A mnie ostatnio dopadła tęsknota za demami.
Nie brakuje mi przegrywania. Chociaż muszę przyznać rację autorowi, że zdecydowanie zbyt rzadko oglądam napis „game over”. Na szczęście są jeszcze gry indie, które nie rozpieszczają użytkownika. Nie tęsknię za pikselami. Lubię współczesną formę grafiki, tak samo jak kiedyś lubiłem patrzeć na bohaterów złożonych z trzech kropek, z czego jedną był miecz. Trzeba było uruchomić wyobraźnię i przekonać samego siebie, że tłucze się potwory, a nie – mniej lub bardziej – przypadkowe zlepki punktów. Za to dzisiaj projektanci mogą rozwinąć skrzydła, co pozwala cieszyć się genialnie pięknymi wirtualnymi krajobrazami (niech za przykład posłużą miasta w Guild Wars 2).
Za to nie mogę sobie darować braku demówek. Niby na Steamie coś tam jest, ale nijak się to ma, do zestawów znajdujących się na płytach z CD-Action. A ja chciałbym sprawdzić niektóre gry zanim zacznę się zastanawiać nad ich zakupem. Mam wrażenie, że ostatnio w świecie gier komputerowych dominuje impulsywne nabywanie produktów. A to promocja, a to jakiś bundle, albo interesująca recenzja. Kiedyś szło się do kiosku, kupowało CD-Action i się wiedziało, czy warto kupować, czy nie.
Ostatnio przyszło mi uszczuplić tę kolekcję. Wiele krążków nie wytrzymało próby czasu, kilka z nich zeżarły myszy, a reszta jeszcze nadaje się do użycia, ale nie wiem czy mój czytnik CD działa. Nie używałem go od dłuższego czasu, ponieważ całą kolekcję gier przeniosłem do cyfrowego świata i teraz czekam, aż jakiś złośliwy troll wyłączy serwery Steama, Uplay’a i Origina, a ja stracę wszystko.
Wtedy zatęsknię za pełnymi wersjami nagranymi na nośniki optyczne.