Wieczór w kinie

Wczoraj zdecydowaliśmy, że pójdziemy kina. Na komedię. Zdaję sobie sprawę z tego, że w czasach filmów pełnych żartów fekalnoanalnych, jest to akt odwagi. Nie wszystkich to śmieszny, nie wszyscy są w stanie wytrzymać humor rodem z American Pie. Na szczęście Wieczór gier okazał się czymś zupełnie innym, produkcją mocno odbiegającą od głównego nurtu humoru. Niestety, obawiam się, że film może być trudny do zniesienia dla fanów żartu seksualnego i miłośników źle dobranych przekleństw.

Wieczór gier ma fabułę. Nie jest tylko biegiem od dowcipu, do wymiotów. Wieczór gier ma ciekawych bohaterów. To nie są tyczki, na których wiesza się mało wybredne żarty, tylko postacie mające własne historię oraz motywacje. Mało tego! W Wieczorze gier można znaleźć ciekawe dialogi! Wyraźnie widać, że są to rozmowy nastawione na komunikowanie uczuć oraz spostrzeżeń danego bohatera, a nie komunikaty mające na celu popychanie fabuły, w kierunku kolejnego niewyszykowanego dowcipu. Smaczku dodają odniesienia do popkultury. Sprawiają, że Wieczór gier staje się jeszcze zabawniejszy. Autorzy umiejętnie wyrywają z kontekstu ikoniczne zwroty i zachowania z innych filmów i sprytnie je rekonstruują. Zarówno ja, jak i moja Żona, świetnie bawiliśmy się na Wieczorze gier. Czego nie możemy powiedzieć o publiczności.

Nie oszukujmy się, do kina chadza się także po to, aby poobserwować zachowania współwidzów. Ku naszemu, mojemu i mojej Żony, zdumieniu, odnieśli wrażenie, że tylko my dobrze bawimy się na Wieczorze gier. Na sali było niewiele osób, w ten weekend miał premierę najnowszy Pitbull. A trzy tygodnie temu swoje święto mieli fani kina vegańskiego, które deklasuje wszystkie inne gatunki. Czułem, że nasi współtowarzysze filmowej podróżny, znacznie częściej śmialiby się na innym filmie. Być może był to efekt przyzwyczajenia odbiorcy do żartów rodem ze współczesnych amerykańskich komedii? W Wieczorze gier próżno szukać epatowania cyckami, śmiechu opartego na ludzkiej seksualności i gagów, których niepodważalnym fundamentem jest kupa. Daleki jestem od twierdzenia, że film jest jakoś szczególnie wyszukany. To jest po prostu porządnie wykonania komedia, wyraźnie widać warsztat twórców. Scenariusz jest dobry, aktorzy stają na wysokości zadania, niektóre kreacje trudno zapomnieć. Nawet montaż jest solidny, co – wbrew pozorom – wcale nie jest codziennością.

Cieszę się, że w ten, dobiegający już końca, weekend udało mi się obejrzeć porządnie wykonany film. Można się obrazić, powiedzieć, że to tylko rzemiosło, zero artyzmu. Jednak nie sądzę, aby było to przekonanie słuszne. Wieczór gier daje coś, czego w komediach jest coraz mniej – rozrywkę, która nie powoduje zażenowania. Każdy, kto chociaż przez chwilę próbował dobrze się bawić w filmie pełnym nowoczesnych i postępowych dowcipów, ten doskonale zna ten moment, w którym nie wiadomo, co robić. Gag powinien bawić, a jednak budzi wyłącznie powątpiewanie w zdrowy rozsądek twórców. Wieczór gier taki nie jest. Dlatego jeżeli szukacie komedii interesującej, z ciekawą historią i solidnymi postaciami, to warto zdecydować się na obejrzenie tego filmu.