Nostalgia to nie tylko chwyt marketingowy

Jaka jest rola nostalgii w grach komputerowych? Co rusz w zapowiedziach pojawia się remaster lub remake, który bazuje na wspomnieniu...

Jednym z ważnych mechanizmów przyciągających ludzi do gier komputerowych, jest nostalgia. Nie przez przypadek w ostatnich latach powstało tak wiele remake’ów rozpoznawalnych tytułów. Zdarza się też, że niektóre serie dostają drugie życie. Wyjątkowo nie mam na myśli kolejnej części, ale całkowitą zmianę tego, jak gra się zachowuje. Niekoniecznie idzie za tym zmiana grafiki. Myślę, że mogę tutaj zaryzykować stwierdzenie, że aż tak daleko idące modyfikacje w warstwie wizualne bywają niepożądana przez osoby, które pamiętaj to, jak ich ulubiony tytuł się prezentował. Dlaczego temat nostalgii w ogóle wrócił do moich notatek?

Z dwóch powodów i zacznę od tego, z którym się zmierzyłem. 5 listopada 2024 roku premierę miała gra „Metal Sług Tactics”. Odmieniona i odświeżona gra z serii „Metal Slug”, która po raz pierwszy pojawiła się na rynku w 1996 rok. Jestem na tyle stary, że mam przebłyski tej gry na automatach, bo załapałem się na schyłek tej formy rozgrywki. Poza tym, gdy już w moim domu stanął pierwszy szary PC, to spędziłem mnóstwo czasu z emulatorami. Wtedy tłukłem w Sluga, ile wlezie. Informacja o premierze nowej odsłony, jeszcze na dodatek w formie gry nastawionej na taktykę i doprawionej rouglike’owymi mechanizmami, wywołała mnóstwo wspomnień. Tak oto wpadłem w sidła nostalgii. Aby z nich się wyrwać, sięgnę po cytat z postu  Nostalgia marketing: new marketing trend in the gaming industry? napisanego Wernera Carredu:

Immersing yourself in Nostalgia is like covering yourself in a blanket of the “good ol’ days” it makes us feel happy and secure as well as giving us a sense of progression which is what game publishers are well aware of.

Podoba mi się metafora ciepłego kocyka wspomnień. Właśnie na tym opierał się mój powrót do serii „Metal Slug”. Mimo to muszę przyznać, że nowa odsłona nie przyciągnęła mnie na długo. Mam na liście wiele innych gier, niektóre trwają rozgrzebane i czekają na ukończenie. W przypadku „Metal Sług Tactics” wróciłem na chwilę do tego świata, postrzelałem, powspominałem, jak to się tłukło na emulatorze i zarzynało kontrolery, przeszedłem kilka misji i poczułem, że czas się zbierać. Fala miłych wspomnień przeszła, postanowiłem wypełznąć spod metaforycznego kocyka. Niemniej, wydawca oraz twórcy gry osiągnęli swój cel — odpaliłem grę, pobawiłem się, a teraz o niej piszę. Być może trafi do innych, którzy też pamiętają pierwsze wersje serii „Metal Slug” i będą chcieli wrócić do tego świata?

Nostalgia nosi w sobie element wspólnotowy, potrzebę opowiedzenia o doświadczeniu, o wspomnieniu. Najlepiej przeżywa się wspólnie, dlatego trudno mi się dziwić, że twórcy gier komputerowych sięgają po stare i rozpoznawalne serie. Pewnie teraz zaczynasz się zastanawiać nad tym, dlaczego ta strategia ma sensu, skoro w gry grają głównie młodzi ludzie. To nie do końca prawda, to wciąż pokutujący w zakamarkach Internetu stereotyp. Zgodnie z raportem 2023 All about video games. European Key Facts opracowanym przez European Games Developer Federation (EGDF) i Video Games Europe (VGE) średni wiek gracza wynosi 31 (słownie: trzydzieści jeden), a 75% osób grających ma więcej, niż 18 lat. Spójrz na poniższy fragment raportu i zwróć uwagę na dynamikę w poszczególnych grupach, z uwzględnieniem tych od 25 do 44 roku życia. Tutaj liczba grających osób znacznie wzrosła. Patrząc z perspektywy wydawcy, trudno wyobrazić sobie lepszy moment na wskrzeszanie rozpoznawalnych serii.

Sojusz i Horda. Jeszcze raz.

W listopadzie 2024 minęło 30 lat do premiery pewnego RTSa, który wciąż pozostaje w pamięci graczy. Przynajmniej tych starszych. Mam na myśli „Warcraft: Orc and Humans”. Naturalną konsekwencją tej rocznicy jest wydanie odświeżonej wersji tego kultowego tytułu. Firma Activision-Blizzard poszła za ciosem i od razu opublikowała też przeszlifowaną drugą część, tym samym zamykając całą trylogię. Trójka od dawna jest na rynku, mam na myśli odświeżoną wersję. Nie przyjęła się, nie spodobała się, dlatego ma ocenę 0.6 punktu na 100 na Metacritic. W ramach 30lecia serii „Warcraft III: Reforged” otrzymało dużą łatkę, oznaczoną numerem 2.0. Pozostaje mieć nadzieję, że oceny się poprawią i osiągną poziom podobny do wersji.

Activision-Blizzard chyba wydało już ponownie wszystkie swoje najbardziej rozpoznawalne produkty, więc myślę, że strategia sprzedaży nostalgii jest opłacalna. Przy czym na pewno nie jest ryzykowna! Zawsze, gdy widzę nowe, całkowicie odświeżone, wydanie jakieś starej gry, to zastanawiam się, do kogo jest ona skierowana. Do tych pamiętających oryginał? Po części. Tylko że, moim zdaniem, tacy odbiorcy sięgają po wspomnienie związane z tytułem, a nie po sam tytuł. Jest tutaj pole do rozczarowania, do niespełnienia oczekiwań. Jeśli odświeżona gra ma być skierowana do nowych odbiorców, to w tym przypadku też może dojść do niedopasowania. Młodsi odbiorcy widzą kultowy tytuł, znają go z opowieści dotyczących gier retro na YouTube, a potem konfrontują się z nową wersją. Różnie wtedy bywa, bo wirtualne światy nigdy nie powstają w próżni. Dlatego dinozaury muszą pogodzić się z tym, że młodsi będą dalecy od docenienia geniuszu drugiej części „Warcrafta”. A już na pewno wspomnienia tego geniuszu.

Zawsze przy takich wydaniach zastanawiam się, czy nostalgia nie jest hamulcem dla innowacji? Pogodzenie wspomnień starych odbiorców z potrzebami nowych, wydaje się wręcz niemożliwe i takie bywa. To nie jest reguła. Dla mnie ciekawym doświadczeniem był powrót do serii „Dead Space”. Pierwsza część otrzymała remaster i była naprawdę dobrze zrealizowanym horrorem. Podobnie było w przypadku odświeżonych wersji z cyklu „Resident Evil”. Te gry pokazują, że da się przygotować coś pośrodku, coś na tyle dobrego i ciekawego, aby pogodzić odbiorców po obu stronach wspomnienia.