Od wtorku polski Internet żyje jednym tematem – ciemną stroną YouTube’a. TVN w „Superwizjerze”, programie, który ma ambicje być produkcją opartą na solidnym dziennikarstwie, zaprezentował reportaż na temat konfliktu Atora oraz Gimpera. Panowie byli mi całkowicie nieznani, nie zapuszczałem się w te rejony internetowej twórczości. Wiem, że cieszą się wyjątkową popularnością wśród młodzieży uczęszczającej do gimnazjum. Próbka materiałów Gimpera wskazuje na to, że może to być dość poważny problem.
Reportaż pokazany w TVNie koncentruje się na filmach wulgarnych oraz pełnych treści, które – delikatnie mówiąc – są niestosowane. Z zadziwiającą lekkością Gimper opowiada o swoich poczynaniach przed internetową publicznością i daleki jest do tego, aby dostrzec w tym coś złego. Jest to bardzo, bardzo niebezpieczny sygnał. Należy pamiętać o tym, że nawyki wypracowane w młodości bardzo trudno zmienić i nie jest to banał rodem z poranków motywacyjnych w korpo. Osoby po studiach humanistycznych znają takie zjawisko jak socjalizacja i świetle pokazanych w reportażu materiałów oraz tych, które postanowiłem obejrzeć, Gimper wychowuje osoby pełne nienawiści i całkowicie pozbawione jakichkolwiek hamulców. Celowo użyłem czasownika „wychowuje”. Nie jest to żadne przejęzyczenie, ale wskazanie na to, że próżnię po takich autorytetach jak nauczyciele lub rodzice zajęli youtuberzy.
Opierają swoje materiały na wulgaryzmach oraz silnym ostracyzmie. Zachowanie Gimpera w serii „Overwatch” ma wyraźne znamiona agresywnej plemienności. Autor koncentruje się wyłącznie na wyrzucaniu osób z grupy i jednocześnie je przy tym obraża. Daje tym samym przyzwolenie na czynienie tego samego przez swoich fanów, tworzy określony wzór zachowania występujący w plemieniu (bo grupa to zdecydowanie za małe słowo) Hajsowników. Ich przywódcą, wręcz dyktatorem, jest sam Gimper, który za sprawą swej łaski docenia niektórych użytkowników, a innych, siłą nienawiści, po prostu strąca w niebyt. Dla dobrze wykształconego kulturoznawcy ta struktura jest dobrze znana, ale jej niebezpieczeństwo polega na tym, że zachowania Gimpera i Hajsowników znajdują się w próżni wzorców. Komu ich przeciwstawić?
Autorytetem miałby być polityk? To jest niemożliwe. A może nauczyciel? Nigdy w życiu! Osoby, którym powierzono trudną misję wychowania młodzieży oraz kształtowania ich postaw, są traktowane niczym wyrobnicy. Ważne jest uzyskanie wysokiej zdawalności egzaminu, to dobrze prezentuje się w tabelce oraz zrealizowanie programu. Nic więcej. Jednocześnie dla młodzieży nauczyciel przestał być wzorcem, ale jest zwykłym frajerem, który męczy się w szkole, ponieważ nie potrafił założyć własnego interesu i zarobić pieniędzy. Teraz na scenę wkracza Gimper. Zasięg, fani oraz pieniądze. Prawdziwy przedsiębiorca! Dostaje dary losu, stać go na wszystko i to robi na młodzieży wrażenie. Pieniądz staje się wytłumaczeniem dla jego wulgarnego zachowania oraz ostracyzmu. Chamstwo, a także nierozważne używanie jednoznacznych symboli w kraju z bardzo skomplikowaną historią, obliczone są na jedno – na zarabianie pieniędzy. Na przykładzie Gimpera wyraźnie widać, że kwota na przelewie staje się współczesną spowiedzią, moralną wykładnią, za którą gotowe są podążać tłumy. Youtuber, co widać w reportażu TVNu, stał się ponowoczesnym autorytetem.
Tego problemu nie można bagatelizować! Dlatego zastanawia mnie ciągłe dzielenie świata młodych ludzi na ten wirtualny oraz rzeczywistość. Przestrzenie cyfrowe są dla nich przedłużeniem codzienności, przeżywają tam dokładnie takie same emocje, żyją konfliktami, których nie przenoszą do rzeczywistości, one są dla nich rzeczywiste. Chłoną określone wzorce, z których będą korzystać w przyszłości. Jeżeli ktoś uważa, że demonizuję, to znaczy, że nigdy nie miał przyjemności pracować przy projekcie tworzonym dla młodzieży od lat 13. Wulgarność, poczucie bezkarności, obrażanie innych, kreowanie swojego wizerunku poprzez brak odpowiedzialności za swoje czyny, przechwalanie się naruszeniem zasad – wszystkiego tego nauczyli się w przestrzeniach Internetu. Ich mentorem mógł być określony youtuber, który pierwszy pokazał im, że taki model zachowania jest atrakcyjny i spotyka się z nagrodą w postaci popularności oraz pieniędzy. Element gratyfikacji jest jednoznaczny.
Obawiam się, że ciemna strona Youtube’a to wierzchołek problemów współczesnej kultury. Posunięty do absurdu indywidualizm, który jest ciągle podsycany przez Internet oraz programy typu talent show, prowadzi do gwałtownego rozpadu społeczności opartej na silnych więzach oraz poszanowaniu zasad. Ponowoczesne Ja nie ma granic, jest nauczone być kowalem własnego losu, sięga ciągle dalej i dalej, a także koncentruje się na swojej przyjemności, uzyskiwanej za pomocą gromadzenia dóbr. Reklamy kreują świat, w którym bycie lepszym człowiekiem związane jest z posiadaniem najnowszego telefonu oraz drogiego samochodu. Koncentracja na kulturze materialnej, która opiera się na określonych totemach, prowadzi do ciągłego niszczenia zdobyczy kultury duchowej, często efemerycznej i wymagającej określonych kompetencji, przez co moment gratyfikacji zostaje znacznie odsunięty w czasie.
W „Tygodniku Powszechny” znalazłem wywiad z Adamem Zielińskim, znanym pod artystycznym pseudonimem Łona i jeden fragment doskonale opisuje sytuację z ciemną stroną polskiego YouTube’a:
Radykalizm jest na porządku dziennym. Straciliśmy poczucie wstydu; coraz mniej rzeczy nam „nie wypada”. Gubimy tę, wie pan, poczciwą hipokryzję, którą nasza cywilizacja wymyśliła po to, żeby ludzie nie skakali sobie do gardeł. Jedziemy na grubo.
Te kilka zdań doskonale opisuje problem, z którym już teraz musimy się zmierzyć. Fani wulgarnych youtuberów dorosną i jakoś trudno mi uwierzyć w to, że zmienią swoje zachowanie. Na pewno większość z nich pozostanie właśnie taka jak ich idole.