Literat przegląda Internet nr 166

Tworzenie słowników to ciekawa sztuka. Trzeba wybrać, które słowa do niego trafią, a które nie. Kiedyś było to szczególnie trudne...

Kilka ostatnich dni siedziałem w tabelkach. Tych związanych z gamedevem, więc w sumie nie powinienem narzekać. Natomiast obecnie powoli biorę się za wymyślanie gry na gamejam GameOff. To jest mój miesiąc na pracę z małymi rzeczami, żeby nie było, że producenci, to w ogóle nic nie wiedzą o budowaniu wirtualnych światów. Dlatego dzisiaj będzie o słowniku Oxford English Dictionary oraz o niechęci Microsoftu do urządzeń bez ich logo.

Innego pada już nie podepniesz

Od 12 listopada nie podepniesz już innego pada, niż ten pobłogosławiony przez Microsoft. Ciekaw jestem czy oberwie się też dyskom twardym. Co może szczególnie dotknąć osoby, posiadające Xbox Series S. Sam ostatnio rozważałem dodanie rozszerzenia pamięci, ale rezygnowałem. Uznałem, że to ograniczenie zmusza mnie do ogrywania gier, które mam już zainstalowane.

Uważam, że takie blokowanie urządzeń, nie jest dobrą praktyką. Oczywiście, jest prezentowane jako ochrona doświadczenia osoby posiadającej konsolę. Wiadomo, że jeśli coś nie jest sprawdzone przez wielką korporację, tylko wyprodukowane przez inną firmę, to zaraz zepsuje ten delikatny sprzęt koło telewizora. Zawsze takie praktyki mnie drażnią, ta cała magia oficjalnego sprzętu.

Zawsze wtedy czuję, że to, co kupiłem, wcale nie należy do mnie. Ciągłe sprawdzanie i zastanawianie się, czy to zadziała, czy ruszy, czy się sparuje. Doświadczyłem tego już przy telefonach, jak i komputerach. Pewna owocowa korporacja kocha takie praktyki, zdziwiłem się, gdy nie mogłem sparować słuchawek z MacBookiem. Akurat dla tego komputera nie istniały, dla wszystkich innych były obecne.

Wiadomo, słuchawki mogą dużo zepsuć.

Słowniki to ciekawa rzecz

Wiem, że dzisiaj wszystko zastąpiła Wikipedii, pewnie mało kto jeszcze sięga po słownik. Sam ma ich kilka, z racji mojego wykształcenia, bo jestem literaturoznawcą. Także z tego powodu, szczególnie interesuje to, jak takie zestawienia były tworzone. Dzisiaj to już jest mniej emocji wokół poszczególnych wydań. Kiedyś to było…

Piję do tworzenia Oxford English Dictionary, tego, że nie wszystkie słowa się tam znalazły. Dlaczego nie wszystkie? Niektóre były obsceniczne! Społeczeństwo wiktoriańskiej Anglii się nimi brzydziło! Jak mogły trafić do jakiegokolwiek opracowania naukowego?! A już tym bardziej do słownika zbierającego, to co funkcjonuje w języku, a także podającego definicje poszczególnych słów.

Zachęcam do przeczytania What is Left Unsaid: How Some Words Do—Or Don’t—Make It Into Print. Jest fragment książki „The Dictionary People: The Unsung Heroes Who Created the Oxford English Dictionary” autorstwa Sary Ogilvie. Polecam wszystkim, których interesuje historia języka.