Zbędny komentarz

Zajmuję się pisaniem od kilku lat. Najpierw było to hobby, potem pasja, a aktualnie jest to część mojego zawodu. Bo doktorant musi publikować i czasem mu za to płacą. Siłą rzeczy muszę spotykać się z różnymi krytycznymi uwagami do swoich tekstów. Trafiają one od różnych redakcji i wracają najczęściej pełne rzeczowych komentarzy. Interesuje mnie tylko konstruktywna krytyka, dlatego wyłączyłem możliwość komentowania na swoim blogu. I okazuje się, że nie tylko ja zwątpiłem w ten model komunikacji.

Krystian „MacKozer” Kozerawski pisze:

Wydaje mi się, że idea tej dwustronnej komunikacji zaczyna się zwyczajnie wypalać, a raczej przepala się. Nie wiem kiedy nadejdzie nowa era web 3.0, a może web 4.0, ale podejrzewam, że może być to znowu era komunikacji jednostronnej. Autor nie będzie słuchał tego co mają do powiedzenia jego czytelnicy, przekonany o tym, że tak naprawdę nie mają nic do powiedzenia. Już teraz są blogerzy i dziennikarze, którzy przyznają się do tego, że przestają czytać komentarze pod swoimi tekstami, bo mają dość panoszącej się w niej wspomnianej już przeze mnie nienawistnej głupoty

Z tymi spostrzeżeniami trudno się nie zgodzić. Sam przestałem czytam komentarze pod artykułami, które przeglądam na ulubionych serwisach. Bo po co to robić? Żeby dowiedzieć się, że autor ma lewackie poglądy? Albo, że o niczym nie ma pojęcia? Coraz rzadziej widzę wypowiedzi wartościowe, dodające coś do tekstu. Zostają one przytłoczone przez pozbawiony sensu bełkot, który jest wynikiem źle rozumianej wolności słowa. Przede wszystkim trzeba pamiętać o odpowiedzialności za własne słowa. Pomijam już element kultury osobistej, bo to powinno się wynieść z domu. Dla mnie idiotyczne komentarze zawsze świadczyły o niskim poziomie odbiorców, niewiele mówiły o autorze, a jeszcze mniej o tekście.

W takim razie po co komentować? Nie zgadzasz się – napisz własny tekst i wyślij do redakcji. Zobaczysz, że pisanie to ciężka praca. Zawsze zastanawiam się jak zareagowaliby najbardziej napastliwi komentatorzy na wypowiedzi na temat ich własnych tekstów. Pewnie stwierdziliby, że odbiorcy to idioci, a oni przecież chcieli ich tylko oświecić.

Powrót do jednostronnej komunikacji może okazać się krokiem w dobrą stronę. Przynajmniej będzie trochę porządku i więcej miejsca na wartościowe treści. Być może odżyje także polemika, bo myślę, że ludzie chcą się wypowiedzieć, zająć jakieś stanowisko, ale obecne w Internecie chamstwo często ich hamuje.

Nie bójcie się. Wyłączcie komentarze. Zostawcie adres email. I bądźcie odpowiedzialni za własne słowa.

Another Subversive Comment / duncan c (CC BY-NC 2.0)
Another Subversive Comment / duncan c (CC BY-NC 2.0)