Odświeżona Zemsta

Nie warto obrażać się na współczesne interpretacje klasycznych tekstów. Tradycja oraz rozwój kultury wręcz wymagają tego, aby twórcy konfrontowali się z kanonicznymi treściami. Być może nowoczesne spojrzenie wydobędzie – dotąd ukryte – elementy? A może zbudowanie nowego kontekstu sprawi, że znany, ceniony i czasem odrobinę już zużyty tekst nabierze nowej świeżości? Jeżeli ktoś czuje potrzebę obejrzenia spektaklu, który doskonale realizuje tradycyjną treść danej sztuki, to powinien omijać szerokim łukiem Zemstę wystawioną w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu.

Sam tekst pozostał bez zmian, jednak oprawa została całkowicie przekształcona. Nie oczekujcie zamku oraz strojów z XVIII wieku. Warto przygotować się na nowoczesną, skrajnie minimalistyczną scenografię. Jednak trzeba przyznać, że białe ściany i minimalna ilość rekwizytów sprawiają, że odbiorca może skoncentrować swoją uwagę na tym, co najważniejsze. Tutaj istotne staje się życie w ciągłym oblężeniu. To wrażenie wynika nie tylko z konfliktu pomiędzy Rejentem, a Cześnikiem, ale także z zewnętrznego kontekstu – okazuje się, że świat spektaklu jest ściśle kontrolowany przez konwenanse, hierarchie oraz potrzebę oddawania czci Bogu. Znajduje to swój wyraz w postawie bohaterów, w religijnych śpiewach, które przerywają akcję oraz w strojach postaci. Zemsta została zrealizowana w militarnym stylu, momentami przypomina chwilę zaraz po puczu, bo wszyscy chodzą w mundurach i wyraźnie są uwięzieni w sztywnej, wojskowej hierarchii.

Najbardziej interesującą postacią w Zemście okazuje się Papkin. I tutaj również doszło do interesującego przestawienia kontekstu. Postać tę gra kilku aktorów, z bohatera uczyniono po prostu tytuł, pozycję, którą objąć może każdy z nadania Cześnika. W momentach kryzysu, gdy aktualny Papkin zostaje zapędzony w kozi róg i nie może już wybrnąć z sytuacji za pomocą swoich przechwałek, tytuł Papkina otrzymuje inny aktor. Zmiana zostaje podkreślona poprzez przekazanie, charakterystycznej dla tej postaci, peruki. Zachowana zostaje ciągłość podjętych decyzji, ale już sama zmiana sposobu prowadzenia roli, wpływa na odbiór Papkina. Każdy aktor wydobywał z tej postaci coś zupełnie innego, inaczej ustawiał akcenty, przez co postać ta zyskiwała dodatkowe warstwy. Szczególnie istotny był tutaj ruch sceniczny. Na wyróżnienie zasługuje taniec, w którym Papkin zaleca się do Klary, w wykonaniu Aleksandra Blitka. Właśnie w takich drobiazgach widać siłę, którą można wyzwolić ze znanego wszystkim tekstu.

A bunt młodych, czyli burzliwy związek Klary i Wacława? Nie został pominięty. Poprzez wtłoczenie aktorów w mundury sprawiło, że ich relacje nabrały dodatkowej dynamiki. Przestały być wyłącznie złamaniem zakazu nałożonego przez rodzinę, stały się wręcz próbą przełamania tabu, pokazania, że w urzeczowionych osobach wciąż istnieją emocje. Aktorzy w mundurach przypominają maszyny stworzone na podstawie jednej formy, zatracają swoje człowieczeństwo. Dopiero emocje powstałe w wyniku konfliktu sprawiają, że zostaje ono przywrócone, a najlepiej obserwuje się ten proces na przykładzie Klary i Wacława.

Zemsta może kojarzyć się odbiorcy z komedią piętnującą wady Polaków. A okazuje się, że za pomocą interesującej interpretacji można, wykorzystując tekst Aleksandra Fredry, zadać pytanie o zagrożenia płynące z uprzedmiotowienia człowieka.